- Z Paryża wyjeżdżam w najlepszym humorze od kilku lat. Wiadomo, że chciałoby się więcej, ale ćwierćfinał to też nie jest zły wynik - szybko oceniła swój wtorkowy występ Agnieszka Radwańska.
Polka przyznała, że mimo rozczarowującej porażki z Sarą Errani, z całego występu jest zadowolona: - To były bardzo dobre dwa tygodnie, zwłaszcza, że osiągnęłam tu ćwierćfinał. To dobry rezultat. Oczywiście, liczyłam na więcej, zwłaszcza, że mecz był zacięty; zawsze ma się taką nadzieję, że uda się wyciągnąć. Gra się jednak z bardzo dobrymi rywalkami, może następnym razem się uda - powiedziała krakowska tenisistka.
- Zabrakło tak naprawdę paru piłek i trochę szczęścia. Trochę ciężko grało się w wietrze, było widać, że gemy były przypadkowe, serwis nie miał znaczenia, tylko strona, po której się gra - analizowała zawodniczka.
Radwańska opisała także warunki panujące na korcie i wyjaśniła, że to za ich sprawą doszło w pojedynku do aż 11 przełamań serwisu: - Mocno dziś wiało, zwłaszcza na jednej stronie kortu. Myślę, że serwis nie był dziś dużą bronią, obie nie podawałyśmy najlepiej. Dlatego szanse na utrzymanie serwisu były 50-50, nieważne, która z nas serwowała. To był dobry mecz, bardzo zacięty, szczególnie w drugim secie.
Choć Polka mówiła po spotkaniu z Aną Ivanović, że kort Suzanne Lenglen jest jej ulubionym, to we wtorek nie doszukiwała się przyczyn porażki w zmianie obiektu, tłumacząc, że sama nawierzchnia była zbliżona do tej, na której grała wcześniej.
- Kort [Chatriera] był dość podobny [do Lenglen], ale mączka to mączka, nigdy szybka nie będzie. Tak naprawdę to jedyne, co można zrobić, to grać agresywnie. Tak się właśnie starałam grać, zmieniać [kierunek uderzenia] na linie, próbować sama coś zrobić - tłumaczyła Radwańska.
Finalistka Wimbledonu komplementowała także swoją rywalkę, która rozegrała doskonały pojedynek i wykorzystała wszystkie swoje atuty. Od obrony ubiegłorocznego finału Errani dzieli już tylko jeden mecz (i aż jeden, bowiem jej rywalką będzie Serena Williams).
- Świetnie miesza grę, czasami gra wysoką piłką, ale potrafi też grać agresywnie. Do tego dropszoty i loby, myślę, że potrafi zagrać naprawdę wszystko. Zwłaszcza na mączce, dysponuje bardzo dobrymi uderzeniami, jest bardzo solidna od początku do końca. Grała po swojemu i nie dawała mi żadnych łatwych punktów - chwaliła Errani Radwańska.
- To jest dziewczyna, która gra swój najlepszy tenis na kortach ziemnych, gdzie bardzo dobrze się broni i potrafi z każdej piłki jeszcze się wyciągnąć. Loby, slajsy, skróty, wszystko potrafi. Właśnie takim graniem jest piąta na świecie, przecież nie serwisem 200 kilometrów na godzinę. Jej tenis polega na tym, że gra dobry przerzut - dodała polska tenisistka.
Krakowianka odniosła się także do kwestii swojego planu startowego i sugestii, że szybka porażka w Rzymie i wycofanie się z imprezy w Brukseli pozwoliły jej nabrać tak bardzo potrzebnej świeżości, której Polce w Paryżu często brakowało, zwłaszcza w drugim tygodniu turnieju: - Nie można porównywać roku do roku, jest trochę inna sytuacja. Tutaj, na kortach ceglanych, przede wszystkim każdy mecz kosztuje więcej niż na hardkorcie, wymiany są dłuższe, więcej biegania. Na pewno lepiej być świeżym niż trochę podmęczonym, [wycofanie z Brukseli] to był dobry krok - stwierdziła Radwańska.
- Za rok zobaczymy, może powtórzymy tak samo. Każdy sezon jest inny, zależy jak zagram na początku roku i ile meczów będę miała już na koncie - zakończyła tenisistka.
Kolejnym występem Agnieszki Radwańskiej będzie rozgrywany na kortach trawiastych turniej rangi Premier w Eastbourne, który rozpoczyna się 17 czerwca.
Robert Pałuba
z Paryża
robert.paluba@sportowefakty.pl
[b]Polub i komentuj profil działu tenis na Facebooku, czytaj nas także na Twitterze!
[/b]
Nie chciałem wcześniej nawiązywać, ale uważam, że to bardzo istotne spostrzeżenie i nie chodzi tu o Isię samą.
Podejrzewam, że Kolega
@Minaku - zgadzam się. Dalszej części o sile serwisu nie cytowałem, żeby czytelniej Twoja teza wypadła, pod którą się podpisuję zdecydowanie Czytaj całość