Wiktoria Azarenka i Maria Szarapowa w Nowym Jorku zmierzyły się już po raz czwarty w bieżącym sezonie. Białorusinka wygrała oba wcześniejsze pojedynki na kortach twardych (finały Australian Open i turnieju w Indian Wells), Szarapowa zaś była górą w finale imprezy na kortach ziemnych w Stuttgarcie.
Szarapowa rozpoczęła spotkanie znakomicie. Świadoma, że w długich wymianach młodsza i lepiej poruszająca się po korcie Białorusinka będzie miała miała przewagę, konsekwentnie dążyła do skracania punktów, atakując z obu stron. Rywalce pomagała też sama Azarenka, słabo returnująca i mająca problemy z głębokością własnych uderzeń. Obie tenisistki walczyły także z własnym serwisem, oddając podania w fatalnym stylu. Najpierw liderka rankingu, a przy prowadzeniu 5:1 kłopoty miała Szarapowa, która oddała jedno przełamanie (dwa kolejne błędy serwisowe), a serwując na seta przy 5:3 wybroniła się ze stanu 15-40. Białorusinka w całej partii zanotowała zaledwie jedno uderzenie kończące przy dziewięciu błędach własnych.
Azarenka, która nigdy wcześniej nie przekroczyła na Flushing Meadows IV rundy, drugą partię także rozpoczęła fatalnie, od przegrania gema serwisowego. Przewaga mistrzyni turnieju z roku 2006 trwała jednak tylko chwilę, bo ta również oddała podanie. Przełamanie powrotne dodało tenisistce z Mińska wiatru w żagle i po prawie godzinie gry zaczęła uderzać głębiej i dokładniej, wymuszając błędy na słabiej dysponowanej Szarapowej. Agresywniejsza i skuteczniejsza gra Azarenki zaowocowała znacznie lepszymi statystykami i znacznie łatwiej wygranymi gemami w zakończonej wynikiem 6:2 partii.
Prawdziwa walka rozpoczęła się w decydującej odsłonie. Po dłuższej przerwie z powodu upału, obie zawodniczki rzuciły na szalę wszystko, czym dysponowały. Szarapowa nie znalazła jednak lekarstwa na słabo funkcjonujący return (Azarenka bez kłopotów wygrywała własne gemy serwisowe), a także na problemy z podaniem (we wszystkich gemach przechodziła co najmniej przez równowagę). Gdy Białorusinka przejęła inicjatywę na korcie, zdołała przełamać rywalkę w dziesiątym gemie, wykorzystując drugą piłkę meczową.
- Cały czas bardzo się starałam, czekałam na pierwszą szansę - skomentowała po meczu Azarenka słaby początek spotkania. - Wiedziałam, że moja rywalka mocno zacznie spotkanie i będzie atakować. Uderzała solidnie i celnie, a ja walczyłam, by odnaleźć swój rytm. Bardzo się cieszę, że wystąpię w finale - dodała przewodząca w rankingu Białorusinka.
Azarenka wystąpi w sobotę w drugim wielkoszlemowym finale w sezonie (i w karierze), a o końcowy tytuł zagra po raz siódmy (23. w karierze). Białorusinka wygrała w tym roku cztery turnieje, w tym Australian Open.
Program i wyniki turnieju kobiet