Jekaterina Makarowa w styczniu w Melbourne pokonała Serenę Williams 6:2, 6:3 i osiągnęła pierwszy w karierze wielkoszlemowy ćwierćfinał. W Nowym Jorku Rosjanka wyrównała swój najlepszy wynik z 2007 (był to jej wielkoszlemowy debiut) i 2008 roku. Młodsza z sióstr Williams w ostatnich miesiącach wygrała Wimbledon oraz igrzyska olimpijskie i teraz powalczy o swój czwarty tytuł na Flushing Meadows (1999, 2002, 2008). Amerykanka jest szczególnie zmotywowana, by ponownie podbić Nowy Jork, po tym jak rok temu w finale przegrała z Samanthą Stosur.
Pokonując Makarową Serena wygrała 61. mecz w karierze w US Open (bilans 61-9) - przed ćwierćfinałem odpadła tylko w debiucie w 1998 roku (III runda) oraz w latach 2005-2006 (IV runda). Kolejną jej rywalką będzie Andrea Hlaváčková (WTA 82), która niespodziewanie pokonała Marię Kirilenko (WTA 12) 5:7, 6:4, 6:4. Amerykanka w tym sezonie wywalczyła pięć tytułów, a bilans jej spotkań to 49-4.
- Czuję, że dzisiaj grałam lepiej - powiedziała Serena. - Grałam z dobrą przeciwniczką, która mnie pokonała w Australian Open, więc wychodząc dzisiaj na kort wiedziałam, że muszę zagrać lepiej. Przez cały czas starałam się o przełamanie, ale w II secie w końcu zaczęłam grać lepiej i byłam bardziej konsekwentna - stwierdziła Amerykanka, która od 4:4 w I secie wygrała osiem gemów z rzędu.
Williams, która 26 września skończy 31 lat, nie zamierza iść w ślady Andy'ego Roddicka i Kim Clijsters i odchodzić na emeryturę. - Teraz nie jestem nawet blisko zakończenia kariery. Kiedy Andy i Kim odchodzą czuję, że muszę tutaj zostać. Nigdzie się nie wybieram.
W I secie Makarowa (WTA 42) siłowała się z własnym serwisem, ale udawało się jej utrzymywać podanie - trzy razy dokonała tego na przewagi odpierając w sumie trzy break pointy. Williams (WTA 4) za to szła jak burza w pięciu gemach serwisowych tracąc tylko dwa punkty. W 10. gemie Rosjanka miała 30-0, ale cztery kolejne piłki padły łupem Amerykanki, która drajw-wolejem bekhendowym uzyskała setbola. Błąd forhendowy leworęcznej tenisistki z Moskwy dał byłej liderce rankingu seta.
W drugim gemie II seta Makarowa ponownie wypuściła podanie ze stanu 30-0, a kolejne gemy bardzo szybko wędrowały na konto Sereny, której nie przeszkodziła bardzo słaba celność pierwszego podania (w II secie ledwie pięć z 16 piłek, czyli 31 proc.). Amerykanka w partii tej przegrała tylko 11 piłek i po 71 minutach awansowała do 1/8 finału. W całym meczu Williams zanotowała 31 kończących uderzeń przy 16 niewymuszonych błędach, zaserwowała osiem asów oraz straciła tylko osiem piłek przy własnym podaniu.
Hlaváčková w trwającym dwie godziny i 58 minut spotkaniu z Kirilenko wykorzystała cztery z pięciu szans na przełamanie podania Rosjanki, a sama obroniła osiem z 11 break pointów. Czeszka zapisała na swoje konto 45 kończących uderzeń przy 38 niewymuszonych błędach oraz zdobyła 18 z 24 punktów przy siatce. 26-latka z Pilzna znana jest bardziej z dokonań deblowych - w 2011 roku wygrała Rolanda Garrosa, a w tym sezonie dotarła do finału Wimbledonu oraz zdobyła srebrny medal igrzysk olimpijskich w Londynie (wszystko w parze z Lucie Hradecką). W singlu w Wielkim Szlemie nigdy wcześniej nie przeszła II rundy.
W IV rundzie jest też półfinalistka Wimbledonu 2010 Cwetana Pironkowa (WTA 55), która pokonała Silvię Soler (WTA 58) 6:1, 6:7(3), 6:3 posyłając 10 asów i zgarniając 46 z 57 piłek przy swoim pierwszym podaniu. Bułgarka poza Wimbledonem, w którym grała jeszcze w ćwierćfinale w 2011 roku, do tegorocznego występu na Flushing Meadows w żadnym innym wielkoszlemowym turnieju nie przebiła się do III rundy. O ćwierćfinał Pironkowa spotka się ze Sloane Stephens (WTA 44) lub Aną Ivanović (WTA 13).
Zastanawia mnie ta Makarova. Widziałam parę jej dobrych występ Czytaj całość