Challenger Palermo: Pewne zwycięstwo Panfila

Grzegorz Panfil (ATP 404) w 66 minut awansował do II rundy eliminacji do turnieju rangi ATP Challenger rozgrywanego na kortach ziemnych w Palermo. Zabrzanin pokonał Filippo Leonardiego (ATP 581) 6:2, 6:2.

Wygrywając dwa turnieje w Polsce, Panfil zaimponował formą. Dostał powołanie do Pucharu Davisa i wystartował w Espoo przeciwko Finlandii. Choć punktu nie wywalczył w spotkaniu z Jarkko Nieminenem (ATP 50), pokazał się z dobrej strony.

Spotkanie z Filippo Leonardim przebiegało niemal całkowicie pod dyktando Polaka. W pierwszej partii Włoch zdobył zaledwie 5 punktów przy podaniu rywala, został dwukrotnie przełamany. Pierwszy gem w drugim secie przyniósł aż sześć szans na szybkie wyjście na prowadzenie dla Polaka, skorzystał z jednej z nich. Szybko wyszedł na 5:0, ale Leonardi obronił piłkę meczową. Udało mu się częściowo odrobić straty, ale po dwóch wygranych gemach, nie starczyło mu sił na więcej. Panfil notując cztery asy, pięć przełamań oraz skuteczność pierwszego podania na poziomie 69 procent, awansował do kolejnej fazy eliminacji.

W następnej rundzie Panfil zmierzy się z Giulio Torronim (ATP 694). Zapowiadała się dużo cięższa przeprawa, ale Alexander Flock (ATP 355) grający z Włochem poddał mecz przy stanie 5:7, 0:2. Torroni najwyżej w karierze notował 638. miejsce w rankingu ATP. W tym sezonie trzykrotnie osiągnął półfinał w futuresach (ITF Men's Circuit).

Jeżeli Polak pokona kolejnego reprezentanta gospodarzy to może zmierzyć się np. z rozstawionym z numerem 3. Pavolem Červenákiem (ATP 218).

W turnieju głównym wystąpią między innymi: Carlos Berlocq (ATP 67), Rui Machado (ATP 62) oraz Pere Riba (ATP 71). Do zawodów był zgłoszony Jerzy Janowicz (ATP 176) i udałoby mu się uniknąć gry w eliminacjach, ale ostatecznie zrezygnował ze startu w tym tygodniu.

Sicilia Classic Tecnocasa Cup, Palermo (Włochy)

ATP Challenger Tour, kort ziemny, pula nagród 42,5 tys. euro

sobota, 1 października

I runda kwalifikacji:

Grzegorz Panfil (Polska) - Filippo Leonardi (Włochy) 6:2, 6:2

Komentarze (0)