Challenger Poznań: Janowicz wyserwował II rundę, Gadomski odpadł

Jerzy Janowicz awansował do II rundy turnieju Poznań Porsche Open powered by Enea 2011 (pula nagród 85 tys. euro) rozgrywanego na kortach ziemnych klubu Olimpia Poznań. Polak pokonał Andrésa Molteni 6:1, 6:4.

Łodzianin w ubiegłym tygodniu podczas challengera w Sopocie odpadł już w pierwszej rundzie ulegając Marcinowi Gawronowi 6:7(2), 4:6. Choć mecz był wyrównany i stał na wysokim poziomie, Janowicz mógł mieć do siebie żal. W całym pojedynku padło tylko jedno przełamanie i przesądziło o losach spotkania.

O tym, jak zmotywowany wyszedł Polak na kort mogli się przekonać kibice zgromadzeni na korcie centralnym już od gema inaugurującego spotkanie. Janowicz od pierwszej piłki był mocno skoncentrowany, serwował mocno, ale przy tym umiejętnie plasował piłkę i od razu sprawiał tym problemy rywalowi. Pierwszy serwis Argentyńczyka zapowiadał równą walkę, bo zdobył nim od razu punkt. Cztery kolejne piłki padły łupem Polaka i tym samym przełamał przeciwnika. Dołożył jeszcze jedno przełamanie i wygrał seta 6:1. Nie dał rywalowi ani jednej szansy na odrobienie strat, a przy swoim serwisie oddał tylko cztery punkty. W drugim secie Janowicz się troszkę rozluźnił i musiał bronić w 2. gemie break pointów, jednak serwis wciąż dawał mu sporą przewagę, Molteni był bezsilny. Argentyńczyk starał się atakować, chodził do siatki, zmuszał Jerzyka do biegania, ale na niewiele się to zdało. Polak chętnie biegał i odpierał ataki na tyle skutecznie, że Andrés przy swoim podaniu nie mógł czuć się pewnie. Janowicz raz przełamał rywala i wygrał cały mecz 6:1, 6:4. Spotkanie trwało 85 minut. Polak zaserwował 4 asy, a przy swoim serwisie zdobył 71% punktów (przy 54% rywala). Obronił 4 break pointy i właściwie przez cały mecz jego zwycięstwo było niezagrożone. Po meczu Janowicz przyznał, że na razie gra mu się bardzo dobrze w Poznaniu i ma nadzieje, że wszyscy Polacy wygrają dziś swoje spotkania.

Z turnieju odpadł Piotr Gadomski, który przegrał z Janem Hájkiem 4:6, 4:6. Mimo porażki, gra Polaka mogła się podobać, dużo atakował i chodził do siatki, ale popełniał więcej błędów, a jego drugie podanie było kopalnią punktów dla rywala.

Dość niespodziewanie już w I rundzie poległ Frederico Gil rozstawiony z numerem 2., jego pogromcą okazał się Andrea Arnaboldi. Portugalczyk nie trafiał pierwszym serwisem, a Włoch chętnie to wykorzystywał i aż 5 z 11 szans zamienił na przełamania, zwyciężył 6:2, 6:7(2), 6:1.

Wyniki i program turnieju

Komentarze (0)