Daniel Michalski zmagania w turnieju rangi Challenger w rwandyjskim Kigali rozpoczął od eliminacji, w których został najwyżej rozstawiony. Nasz tenisista sprostał "jedynce" przy nazwisku, odniósł dwa zwycięstwa i zameldował się w głównej drabince. W meczu otwarcia pokonał po trzysetowej walce grającego z "ósemką" Rumuna Filipa Cristiana Jianu.
W drugim spotkaniu, którego stawką był ćwierćfinał tej imprezy, Polak trafił na dobrze znanego Włocha. Mowa o Marco Cecchinato, który w przeszłości był 16. tenisistą świata, a przed siedmioma laty dotarł do półfinału Rolanda Garrosa. Obecnie 32-letniemu zawodnikowi daleko od tych wyników, co pokazuje fakt, że zajmuje dopiero 380. miejsce w rankingu ATP.
ZOBACZ WIDEO: Matka legendy była w szoku. Zamiast Siódmiaka widokówkę wysłał... kolega
Pierwszy set starcia Michalskiego z doświadczonym rywalem przez dłuższy czas upływał pod znakiem pewnie utrzymanych podań. Blisko przełomu było w dziewiątym gemie, kiedy Polak wypracował dwa break pointy. Żadnego z nich nie udało mu się jednak wykorzystać. Po chwili takich problemów nie miał Włoch, który trzecią szansę zamienił na punkt, dający mu wygraną 6:4.
Nasz zawodnik kolejne szanse po swojej stronie miał w gemie otwarcia drugiego seta, ale i tym razem nie dopiął swego. Po chwili sam obronił podanie, ale później nie zdołał już nawiązać walki. Cecchinato nabrał z kolei rozpędu i wygrał pięć gemów z rzędu, notując po drodze dwa przełamania. Finalnie triumfował 6:4, 6:1 i zameldował się w ćwierćfinale.
II runda gry pojedynczej:
Marco Cecchinato (Włochy, WC) - Daniel Michalski (Polska, Q) 6:4, 6:1