25-letni Nadal, triumfator londyńskich zawodów z 2008 roku, piąty raz z rzędu awansował do ćwierćfinału tej imprezy. Rewelacyjny tenisista z Majorki jeszcze w niedzielę cieszył ze zwycięstwa w wielkoszlemowym Roland Garros, lecz teraz przychodzi mu rywalizować na kortach trawiastych. - Występ w Paryżu kosztował mnie sporo sił, ale staram się grać jak najlepiej. Jestem tutaj, bo kocham ten turniej - stwierdził bez wahania obecny lider światowego rankingu, którego w piątek czeka spotkanie z Jo-Wilfriedem Tsongą (ATP 19).
Preferowany przez Štěpánka styl serwis i wolej wydaje się idealnym rozwiązaniem na brytyjskich trawnikach. 32-letni zawodnik przez całe spotkanie regularnie biegał do siatki, zmuszając Nadala do zaprezentowania swoich najlepszych zagrań. I lider światowego rankingu rzeczywiście tak grał! W premierowej odsłonie reprezentant Hiszpanii dwukrotnie przełamał serwis doświadczonego Czecha, broniąc trzech wypracowanych przez rywala break pointów. W drugiej partii Nadal prowadził już 5:2 oraz miał dwa meczbole przy stanie 40-15 w dziewiątym gemie, ale nie zakończył tego pojedynku. Štěpánek skorzystał z licznych błędów utytułowanego przeciwnika i ku zaskoczeniu wszystkich wygrał pięć ostatnich gemów seta. W decydującej odsłonie reprezentant naszych południowych sąsiadów ani razu jednak nie utrzymał własnego serwisu, ponosząc piątą w karierze porażkę z Nadalem.
Prawdziwą rewelacją czwartego dnia zawodów okazał się 22-letni Adrian Mannarino (ATP 54). Francuz dwukrotnie zaprezentował się londyńskiej publiczności, bowiem najpierw zmuszony był dokończyć pojedynek ze swoim rodakiem Gillesem Simonem (ATP 16). Rozstawiony z numerem szóstym Simon poddał ostatecznie to spotkanie z powodu kontuzji. Następnie Mannarino, który po raz pierwszy w karierze gra na kortach Queen's Clubu, sprawił niespodziankę, eliminując oznaczonego numerem dwunastym del Potro. Francuski tenisista zwyciężył 7:6(3), 7:6(7) po dwóch godzinach gry, mimo iż Argentyńczyk posłał na drugą stronę kortu aż 16 asów. Teraz jego rywalem będzie zwycięzca pojedynku pomiędzy broniącym tytułu Amerykaninem Samem Querreyem (ATP 26) i występującym w Londynie z dziką kartą reprezentantem gospodarzy Jamesem Wardem (ATP 216). Spotkanie obu tenisistów zostało przerwane z powodu zapadających ciemności po rozegraniu dwóch setów.
Do ćwierćfinału awansował również rozstawiony z numerem drugim Andy Murray (ATP 4), rewanżując się Jankowi Tipsareviciowi (ATP 31) za porażkę na trawnikach Queen's Clubu sprzed pięciu lat. Szkot pokonał 6:4, 7:6(3) starszego od siebie o dwa lata Serba i wyszedł na prowadzenie 4-3 w ich bezpośrednim bilansie gier. Tenisista z Dunblane posłał na drugą stronę kortu 11 asów i wykorzystał trzy z sześciu wypracowanych break pointów. Rywalem Murraya w pojedynku o półfinał będzie w piątek Marin Čilić (ATP 27). 22-letni Chorwat w trzech setach rozprawił się z Brazylijczykiem Thomazem Belluccim (ATP 30).
Kolejny krok do piątego tytułu w Londynie zrobił w czwartek oznaczony numerem trzecim Andy Roddick (ATP 10), ogrywając 6:4, 6:4 Kevina Andersona (ATP 39). Afrykanin posłał na drugą stronę kortu aż 13 asów, lecz Amerykanin znalazł sposób, aby wywalczyć po jedynym przełamaniu w każdym secie. 28-letni Roddick obronił wszystkie trzy wypracowane przez reprezentanta RPA break pointy i o półfinał zagra z Fernando Verdasco (ATP 23). 27-letni Hiszpan gładko zwyciężył 7:5, 6:1 powracającego do gry po operacji przepukliny Davida Nalbandiana (ATP 24).