Andrea przez długi czas nie mogła zdecydować się, co jest najważniejsze w jej życiu. Studentka nauk politycznych na FernUniversitat Hagen, marząca o karierze polityka lub dziennikarki, zdradziła, że chciałaby na żywo relacjonować wydarzenia mające miejsce w Libii i Egipcie. Na razie z powodzeniem i ogromną radością przekazuje na bieżąco wydarzenia ze światowych kortów.
Pochodząca z Bałkanów Niemka swoją zawodową karierę rozpoczęła w roku 2006. Trzy lata później zdobyła swój pierwszy, i jak na razie jedyny tytuł rangi WTA, zwyciężając na kortach ziemnych w Bad Gastein. Łatwo pokonała wtedy w finale Rumunkę Olaru. Niestety, jej kariera została zahamowana przez kilkumiesięczną kontuzję kolana. Wtedy po raz kolejny mogła skupić się na nauce i zdobywaniu niezbędnego na studiach doświadczenia.
Żarty z Nole
Jej gwiazda na nowo rozbłysła pod koniec ubiegłego sezonu, kiedy w wielkoszlemowym US Open osiągnęła zaskakująco IV rundę. Po wyrównanym spotkaniu pokonała najpierw Nadię Pietrową, a następnie Mattek-Sands. Do 1/8 finału awansowała bez gry z powodu urazu Shuai Peng. Wtedy została jednak rozbita przez Wierę Zwonariową. Mimo nierównej walki z późniejszą finalistką, wiele osób już wtedy zauważyło, że 23-latka może wywrócić kobiecy tenis do góry nogami, co powoli czyni.
Obecny rok Niemka rozpoczęła rewelacyjnie: doszła do finału w Brisbane, aby następnie zadziwić wszystkich podczas Australian Open. Po przejściu dwóch pierwszych rund miała zmierzyć się z Venus Williams, jednak Amerykanka z powodu kontuzji mięśni brzucha wycofała się już po kilku piłkach. Następnie w bardzo dobrym stylu uporała się z Marią Szarapową. Passę "Petkorazzi" przerwała dopiero rewelacyjna Na Li.
Petko Dance: zrób to sam
23-latka z Darmstadt nie spoczęła jednak na laurach, czego najlepszym przykładem są niedawno zakończone zawody na Key Biscayne w Miami. Pokonując numer jeden światowego rankingu, Karolinę Woźniacką, osiągnęła największy sukces w dotychczasowej karierze. Mimo, że w półfinale uległa Marii Szarapowej, turniej ten na długo pozostanie w jej pamięci.
Mówiąca biegle w czterech językach i ucząca się kolejnego, Petkovic na sport postawiła głównie pod wpływem rozmów ze swoim ojcem Zoranem, byłym tenisistą i kapitanem jugosłowiańskiej drużyny Davis Cup. I dobrze zrobiła! Poza kortem zawsze uśmiechnięta i tryskająca energią, Andrea nigdy nie odpuszcza swoim rywalkom. Nie boi się mieszać gry, uderzać z całej siły, atakować przy siatce, czy stawiać czoła najlepszym zawodniczkom na świecie.
Świetnie wykorzystuje błędy swoich przeciwniczek, niejednokrotnie dzięki temu wychodząc zwycięsko ze spotkania. Miażdżący forhend 23-latki pokazuje jej wielki potencjał i odziedziczony talent. Zdobywając więcej doświadczenia, może przypomnieć swoim rodakom, co oznacza tenisowy sukces. Już teraz bowiem porównywana jest do jednej z najlepszych zawodniczek w historii – Steffi Graf. Skromnie przyznaje, że jest zupełnie inną zawodniczką. Nie ukrywa też, że takie porównania nie sprzyjają skupieniu na grze.
Na razie Andrea awansowała na najwyższe w swojej karierze, 19. miejsce w rankingu. Jeżeli dalej będzie pokazywać swoje niemałe umiejętności, z pewnością będzie miała coraz więcej okazji, aby sprawiać radość swoim kibicom, rozjaśniać uśmiechem korty i demonstrować "The Petko Dance". Wprowadziła do gry świeżość i mam nadzieję, że długo ją utrzyma.