Dzięki najnowszym sukcesom Ernests Gulbis w swojej ojczyźnie - Łotwie, wyrósł na bohatera narodowego i przyczynił się do wzrostu zainteresowania tym sportem. Łotysz jest pierwszym reprezentantem tego kraju, który zaszedł tak daleko w turnieju wielkoszlemowym. W najnowszym rankingu ATP awansuje na około 47. pozycję. Warto przypomnieć jego osiągnięcie z poprzedniej rundy, kiedy to w czterosetowym pojedynku pokonał faworyta Amerykanów Jamesa Blake'a 7:5, 6:4, 5:7, 7:5.
Łotysz na sukcesy w Paryżu ciężko zapracował. Przez trzy ostatnie tygodnie nie grał w żadnych turniejach, tylko trenował i przygotowywał się fizycznie i mentalnie wraz ze swym nowym trenerem Karlem Heinzem Wetterem, co jak sam mówi, przyniosło efekt. Ponadto zmienił taktykę dostosowując ją bardziej do konkretnej nawierzchni. -Nie latam już za każdym razem za piłką, podbiegam do niej tylko wtedy, gdy mogę ją wygrać - przekonuje Gulbis. I robi naprawdę duże postępy. Kto wie, czy za kilka lat nie będzie w czołówce, a właśnie to jest jego marzeniem...
Następnych przeciwnikiem Gulbisa będzie rozstawiony z dwójką Serb Novak Djokovic w ćwierćfinałowym meczu zaplanowanym na wtorek.