Clijsters kocha Fed Cup, ale najważniejsza jest rodzina

Po rodzinnym relaksie w Australii do domu wróciła Kim Clijsters. Triumfatorka US Open nie zagra w meczu Pucharu Federacji przeciw Polsce, ale ma nadzieję, że kiedyś jeszcze wróci do reprezentacji Belgii.

W III rundzie wielkoszlemowego turnieju w Melbourne faworytka Clijsters przegrała gładko z Nadią Pietrową. Nie wyjeżdżała od razu z antypodów, a - jak poinformowała na swojej stronie internetowej - spędziła świetny czas z rodziną w zoo Werribee. - Mieliśmy nosorożce, żyrafy i surykatki. Ważne było, by opuścić Australię w pozytywnym nastroju - napisała.

Potrzebowała tylko krótkiej rozmowy z mężem Brianem, by zrezygnować z występu w Pucharze Federacji, gdzie wcześniej deklarowała start. - Rodzina pozostaje najważniejszym priorytetem. Po czterech tygodniach poza domem uznaliśmy, że najlepiej przed wyjazdem do Stanów Zjednoczonych będzie dla nas zostać przez trzy tygodnie razem - wyjaśniła.

ZOBACZ:: Wickmayer liderką Belgijek w meczu z Polską, Clijsters woli trening

Clijsters (1 marca gra w pokazówce w Nowym Jorku) twierdzi, że rezygnacja z meczu w Bydgoszczy nie była łatwą decyzją. - Kocham Puchar Federacji - mówi jego triumfatorka z 2001 roku. - Zawsze byłam dumna ze swojego kraju i mam nadzieję, że otrzymam wsparcie gdy kiedykolwiek w przyszłości dla niego zagram - przyznała.

Komentarze (0)