"Rosja i Białoruś pokonały Polskę i USA, aby dotrzeć do finału Indian Wells. Nie jestem zadowolony. Zgadnijcie dlaczego. Ale to przecież tylko tenis, prawda?" - w takich słowach Donald Tusk podsumował na portalu X półfinały turnieju WTA 1000 w Indian Wells. W pierwszym Mirra Andriejewa wygrała z Igą Świątek, a w drugim Aryna Sabalenka odprawiła Madison Keys.
Wpis naszego premiera odbił się szerokim echem, głównie w Rosji (więcej TUTAJ). Teraz postanowiła się do nich odnieść Swietłana Żurowa, była mistrzyni olimpijska w łyżwiarstwie szybkim, a obecnie deputowana do Dumy Państwowej Rosji. Zwróciła uwagę na trudności, z jakimi mierzy się 17-letnia zawodniczka.
ZOBACZ WIDEO: Aida Bella zrobiła karierę poza sportem. "Prawdziwe zderzenie z biznesem"
"Mirra musi walczyć nie tylko z rywalkami, ale także z manifestacjami politycznymi. Albo Ukrainka nie poda jej ręki, albo premier Polski wygłosi nieprawdziwe oświadczenia. Ale Andriejewa sobie z tym radzi, jest świetna!" - stwierdziła Rosjanka, cytowana przez agencję TASS.
Pisząc o Ukraince, miała na myśli Elinę Switolinę. Doświadczona zawodniczka otwarcie wyraża swoją niechęć do spotkań z Rosjankami, a po meczu nie podaje ręki rywalkom z tego kraju. Nie inaczej było po pojedynku z Andriejewą.
Żurowa podkreśliła też, że mimo neutralnego statusu, w jakim występują rosyjscy tenisiści, Andriejewa jest wspierana przez rodaków. - To nasza wschodząca gwiazda. Pomimo tego, że - podobnie jak reszta rosyjskich tenisistek - występuje z neutralnym statusem, Mirra nadal jest nasza. Wspieramy ich wszystkich i kibicujemy - dodała.
Andriejewa w niedzielę odniosła wielki sukces, pokonując Sabalenkę w finale turnieju WTA 1000 w Indian Wells 2:6, 6:4, 6:3. 17-letnia Rosjanka stała się najmłodszą triumfatorką tego prestiżowego turnieju od 1999 roku. To już drugi z rzędu tytuł Rosjanki w zmaganiach tej rangi. Wcześniej wygrała turniej w Dubaju.