W półfinale turnieju WTA Indian Wells Iga Świątek musiała uznać wyższość 17-letniej Mirry Andriejewej. Młoda Rosjanka wygrała 7:6(1), 1:6, 6:3, odnosząc tym samym drugie z rzędu zwycięstwo nad Polką - wcześniej pokonała ją w ćwierćfinale w Dubaju. W finale Andriejewa zmierzy się z Aryną Sabalenką, która bez większych problemów pokonała Madison Keys.
Świątek przez dłuższe fragmenty meczu grała nerwowo, co skutkowało dużą liczbą niewymuszonych błędów, zwłaszcza w decydujących momentach. Największą uwagę przyciągnęło jednak jej zachowanie z trzeciej partii, kiedy w nerwach omal nie trafiła piłką w ball boya.
ZOBACZ WIDEO: Były kadrowicz stworzył niesamowitą grę. Siatkówka bez wstawania z kanapy
Frustracja, która coraz częściej pojawia się u naszej zawodniczki, jest odbierana jako przejaw źle funkcjonującej relacji wiceliderki rankingu z psycholożką Darią Abramowicz. Może to być również obraz zbytniego sfokusowania na tenisie. Taki punkt widzenia w rozmowie z portalem weszlo.com pokazał komentator Eurosportu Tomasz Wolfke.
- Ona nie zna prawdziwego życia. Nie pamiętam sytuacji, by ktoś ją widział na dyskotece, wystrojoną, bawiącą się w gronie przyjaciół. Może nie jest to klasztorne życie, nie aż tak, ale na pewno rzadko spotykane. Przez kilkanaście lat tenis będzie dla niej zawodem, ale pewnie jest jej w tym dobrze - podsumował.
W tych słowach może być trochę prawdy. Podczas gdy inne zawodniczki dzielą się w mediach społecznościowych spotkaniami towarzyskimi i różnymi wydarzeniami, w których biorą udział, Świątek pokazuje się głównie na eventach organizowanych przy turniejach.