Jannik Sinner nie zwalnia tempa. W półfinale Australian Open 2025 Włoch pokonał 7:6(2), 6:2, 6:2 Bena Sheltona i wygrał 20. mecz z rzędu na twardej nawierzchni, 20. kolejny na "hardzie" w turniejach wielkoszlemowych oraz 12. kolejny w imprezie w Melbourne.
Podczas konferencji prasowej Sinner ocenił, że kluczowa była pierwsza partia, w której obronił dwa setbole. - Myślę, że obaj bardzo dobrze returnowaliśmy i staraliśmy się zachować spokój w ważnych momentach. Wiedziałem, że ten set będzie ważny, zwłaszcza gdy on serwował po zwycięstwo. Ale doprowadziłem do tie breaka, w którym zagrałem solidnie, co dało mi pewność siebie na resztę meczu.
Włoch jest niepokonany od 2 października, gdy w finale w Pekinie przegrał z Carlosem Alcarazem. Zapytany, czy czuje się "niezwyciężony", odparł: - Muszę dużo pracować, zachowywać spokój i nie brać niczego za pewnik.
- Mam 23 lata i nie jestem idealny. Wciąż mam wiele rzeczy do poprawy. Ale po to właśnie pracuję. Każdy dzień to nowe wyzwanie i inny rywal. Czasami są pewne problemy i trzeba zrozumieć, co się dzieje. Każdy popełnia błędy. Nikt nie jest doskonały - dodał.
23-latek z San Candido awansował do trzeciego w karierze wielkoszlemowego finału. Oba poprzednie (w zeszłym roku w Australian Open i w US Open) wygrał. W meczu o tytuł, w niedzielę, Włoch zmierzy się z rozstawionym z numerem drugim Alexander Zverev, z którym ma bilans 2-4, w tym 1-3 na kortach twardych.
- Graliśmy już ze sobą i wiem, że to będzie trudny mecz dla nas obu. Przede wszystkim będzie to kwestia mentalna, a potem fizyczna - powiedział o niedzielnym pojedynku.
Sinner jest liderem rankingu, w Melbourne broni tytułu, ale nie czuję się faworytem finału. - Trudno jest powiedzieć, kto będzie faworytem. Wszystko może się zdarzyć. On w drodze do finału grał tu niesamowicie. Bardzo trudno jest mówić o tym z wyprzedzeniem. Odpowiedzi na wszystkie pytania otrzymamy w niedzielę - stwierdził.
ZOBACZ WIDEO: Aida Bella zrobiła karierę poza sportem. "Prawdziwe zderzenie z biznesem"