Nie miała dość. Poszła na konferencję i wypaliła. "Płacą moje rachunki"

Getty Images / Robert Prange / Na zdjęciu: Danielle Collins
Getty Images / Robert Prange / Na zdjęciu: Danielle Collins

- Jedną z najlepszych rzeczy w byciu profesjonalnym sportowcem jest to, że ludzie, którzy mnie nie lubią i nienawidzą, tak naprawdę płacą moje rachunki - podkreśliła Danielle Collins na konferencji. Amerykanka dolała oliwy do ognia po prowokacjach.

Danielle Collins, amerykańska tenisistka, po raz kolejny w ostatnim czasie znalazła się w centrum uwagi. Podczas meczu drugiej rundy wielkoszlemowego Australian Open z Destanee Aiavą, Collins prowokowała australijskich kibiców, co wywołało ich niezadowolenie. Po zakończeniu spotkania, z uśmiechem na twarzy, wysyłała "buziaki" w stronę publiczności i klepnęła się w pośladek, co spotkało się z falą krytyki (więcej TUTAJ).

To jednak nie był jeszcze koniec. Amerykanka kolejne trzy grosze dorzuciła podczas konferencji prasowej. Początkowo nie ukrywała, że uwielbia grać przy publiczności pełnej energii, niezależnie od tego, po której stronie się znajduje.

- Uwielbiam grać przy publiczności, która ma taką energię, niezależnie po której jest stronie. To mnie po prostu jeszcze bardziej motywuje. Więc to jest dobra rzecz, zwłaszcza gdy nie idzie mi tak dobrze - mówiła Collins.

ZOBACZ WIDEO: Siatkarz kandydował w wyborach do sejmu. "Nie chodziło o to, żeby się tam dostać"

Amerykanka później dolała oliwy do ognia, jeżeli chodzi o relacje z australijskimi kibicami. - Jedną z najlepszych rzeczy w byciu profesjonalnym sportowcem jest to, że ludzie, którzy mnie nie lubią i nienawidzą, tak naprawdę płacą moje rachunki - podkreśliła ze śmiechem.

- Każda osoba, która kupiła bilet, żeby tu przyjść i mnie zaczepiać lub robić to, co oni, niech wie, że wszystko idzie na fundusz Danielle Collins - dodała.

Awans do trzeciej rundzie zagwarantował Amerykance 290 tysięcy dolarów australijskich, czyli ok. 745 tys. zł. Collins wyznała, że pieniądze te planuje przeznaczyć na luksusowe wakacje z przyjaciółkami, celując w podróż na Bahamy.

31-latka, o której głośno zrobiło się po spięciu z Igą Świątek, nie przejmuje się krytyką i zamierza cieszyć się życiem, co podkreśliła podczas konferencji prasowej. Jej zachowanie na korcie i poza nim raz po raz wzbudza kontrowersje.

Komentarze (17)
avatar
Stager Lee
17.01.2025
Zgłoś do moderacji
3
0
Odpowiedz
A miała kończyć karierę, grać tylko do końca 2024 roku. Szkoda ze to nie nastąpiło… 
avatar
Robertus Kolakowski
17.01.2025
Zgłoś do moderacji
7
4
Odpowiedz
Ma wspaniałe podejście do życia. Lepsze od tych, którzy żeby wypadało, to bo chodzili po ulicach i publicznie okładali samych siebie batem. 
avatar
steffen
17.01.2025
Zgłoś do moderacji
8
3
Odpowiedz
A co na to lekarze? 
avatar
mania11
17.01.2025
Zgłoś do moderacji
7
0
Odpowiedz
mie wazne jak, wazne aby mowili - chyba wychodzi z tego zalozena. Czort z nia, mam nadzieje ze nastepny mecz przegra i pojedzie na te Bahamy. 
avatar
elan
17.01.2025
Zgłoś do moderacji
19
1
Odpowiedz
Dno. Szkoda słów.