Jannik Sinner, lider światowego rankingu ATP, przybył do Melbourne, aby bronić tytułu w wielkoszlemowym Australian Open, mimo że jego przyszłość jest niepewna. Światowa Agencja Antydopingowa (WADA) odwołała się od decyzji o miesięcznym zawieszeniu Sinnera za dwukrotne pozytywne wyniki testów na steryd anaboliczny w marcu zeszłego roku.
Międzynarodowa Agencja Integralności Tenisa (ITIA) uznała, że Włoch nie ponosi winy. Zaakceptowane zostało jego wyjaśnienie, że zakazany środek dostał się do jego organizmu nieumyślnie przez masaż od fizjoterapeuty.
Nick Kyrgios, znany z kontrowersyjnych wypowiedzi, był jednym z najgłośniejszych krytyków Sinnera i ITIA, nazywając sprawę "obrzydliwą" i podważając integralność sportu. Australijczyk nie ustaje w krytyce, kontynuując publiczną kampanię przeciwko liderowi rankingu, a także Idze Świątek, w tym poprzez liczne komentarze w mediach społecznościowych.
ZOBACZ WIDEO: Zrobiło się gorąco. Pokazała się w bikini na rajskiej plaży
Podczas ostatniej konferencji prasowej Włoch nie zabrał głosu w tej sprawie i nie odpowiedział, gdy został zapytany o komentarze Kyrgiosa. - Będąc szczerym, nie sądzę, że muszę na to odpowiadać - brzmiały jego słowa.
- Nie chcę odpowiadać na to, co mówi Nick ani żaden inny zawodnik - dodał.
Sinner przyznał jednak szczerze, że sprawa ta nie daje mu spokoju, ale stara się o niej nie myśleć. Podkreślił, iż obecnie skupia się na jak najlepszym przygotowaniu do turnieju.