Zgodnie z oczekiwaniami reprezentacja Polski po raz kolejny osiągnęła półfinał United Cup. Po komplecie zwycięstw w fazie grupowej Biało-Czerwoni odnieśli pewny triumf w ćwierćfinale, ogrywając Wielką Brytanię 3:0.
Awans zapewnili nam Hubert Hurkacz i Iga Świątek, a formalności dopełnili Maja Chwalińska i Jan Zieliński. Po tym, jak wiceliderka światowego rankingu WTA ograła Katie Boulter 6:7(4), 6:1, 6:4, polska kadra prowadziła 2:0 i miała już zagwarantowane miejsce w kolejnej fazie.
Nasza tenisistka spędziła na korcie trzy godziny, a trudy spotkania dały jej się we znaki w trzecim secie, kiedy to przy stanie 1:2 skorzystała z przerwy medycznej. Po tej decyzji wróciła do gry, od razu odrobiła stratę i ostatecznie triumfowała. Jej dyspozycja sprawiła, że pojawiły się komentarze, iż była to zagrywka taktyczna.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Powitała Nowy Rok w bajecznej scenerii
Na ten temat Polka wypowiedziała się na konferencji prasowej. - Nie wzięłam przerwy medycznej, by wyłączyć Katie z gry. Zrobiłam to, bo musiałam i nie czułam się dobrze. Wzięłam trochę środków przeciwbólowych, które zaczęły działać dość szybko i byłam w stanie poruszać się nieco lepiej - powiedziała.
- Spudłowała kilka uderzeń po przerwie, ale nie było to moim zamiarem. Nie robię tego typu rzeczy taktycznie, po prostu tego potrzebowałam - dodała.
W nocy z piątku na sobotę (4 stycznia) reprezentacja Polski powalczy o finał z Kazachstanem. Czy Świątek będzie gotowa do rywalizacji z Jeleną Rybakiną? - Myślę, że tak. Szczerze mówiąc, nic złego się nie stało. Wtedy to bolało, ale teraz będę miała mnóstwo czasu, by dojść do siebie - podkreśliła.