Iga Świątek i Jannik Sinner znaleźli się w centrum kontrowersji dopingowych, co wywołało burzliwą debatę w świecie tenisa. Świątek została zawieszona na miesiąc po pozytywnym teście na trimetazydynę, co tłumaczono zanieczyszczeniem melatoniny.
Greg Rusedski, były brytyjski tenisista, skomentował sytuację, podkreślając, że zawodnicy są w pełni odpowiedzialni za substancje w ich organizmach. - Myślę, że głównym problemem jest szybkość rozpatrywania pozytywnych testów. Inni zawodnicy byli w takiej samej sytuacji i nie potraktowano jej w ten sam sposób. Jako sportowiec podlegający WADA ponosisz 100 proc. odpowiedzialności, bez względu na to, jak bardzo jesteś zanieczyszczony - napisał Rusedski na platformie X.
Świątek wyraziła swoje rozczarowanie decyzją ITIA, twierdząc, że organizacja działała na jej niekorzyść. - Zawsze wierzyłam w dobro, w sprawiedliwość tego sportu - mówiła Świątek. - Niesprawiedliwość, która mnie spotkała, była bolesna i może zawsze taka będzie.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie Co za figura! Piękna dziennikarka poleciała na wakacje
Producent melatoniny, firma LEK-AM, zapewnił o bezpieczeństwie swojego produktu, mimo wykrycia zanieczyszczeń. "Melatonina LEK-AM 1 mg jest bezpieczna dla pacjentów" - czytamy w oświadczeniu firmy.
Mimo że ITIA oczyściła Świątek z winy, Światowa Agencja Antydopingowa może odwołać się od tej decyzji. W przypadku Sinnera, WADA domaga się zawieszenia na rok lub dwa, a sprawa trafi do Trybunału Arbitrażowego ds. Sportu w 2025 r.