Koronny dowód w sprawie. Stało się jasne, co przekazała do laboratorium

Getty Images / Artur Widak/NurPhoto oraz Lindkein/Karen Moorhouse / Na zdjęciu: Iga Świątek i Karen Moorhouse
Getty Images / Artur Widak/NurPhoto oraz Lindkein/Karen Moorhouse / Na zdjęciu: Iga Świątek i Karen Moorhouse

- Dowody w przypadku Sinnera i Świątek były inne - mówi WP SportoweFakty Karen Moorhouse, szefowa Międzynarodowej Organizacji ds. Integralności Tenisa (ITIA). Odpiera zarzuty o niesprawiedliwe traktowanie gwiazd i m.in. Kamila Majchrzaka.

W czwartek ujawniono, że Iga Świątek uzyskała pozytywny wynik testu antydopingowego. W organizmie Polki wykryto śladowe ilości trimetazydyny (TMZ) - zaledwie 0,05 ng/ml (50 pg/ml). Na tenisistkę nałożono miesięczne tymczasowe zawieszenie, a wiceliderka rankingu WTA zdołała udowodnić, że substancja przedostała się do jej organizmu w wyniku zanieczyszczenia dozwolonego leku - melatoniny.

Międzynarodowa Agencji ds. Integralności Tenisa (ITIA) znalazła się pod ostrzałem. Zarzuca się jej, że zaskakująco łagodnie potraktowała wielkie gwiazdy - Igę Świątek i Jannika Sinnera, a w przypadku mniej znanych zawodników procesy ciągną się latami. Z kolei obrońcy Świątek nie mogą zrozumieć, dlaczego Świątek w podobnej sprawie otrzymała miesiąc zawieszenia, a Sinner nie. Szefowa organizacji komentuje zarzuty w wywiadzie dla WP SportoweFakty.

Arkadiusz Dudziak, WP SportoweFakty: Jak przebiegał proces Igi Świątek?

Karen Moorhouse, szefowa Międzynarodowej Agencji ds. Integralności Tenisa (ITIA): Świątek uzyskała pozytywny test z 12 sierpnia przed turniejem w Cincinnati. Dostaliśmy powiadomienie z laboratorium WADA (Światowa Agencja Antydopingowa - przyp. red.) na początku września. Przez kilka dni zbieraliśmy dokumenty i 12 września wysłaliśmy pismo przedprocesowe.

W tym czasie zbadaliśmy też próbkę B i 18 września dostaliśmy potwierdzenie, że w organizmie Świątek wykryto trimetazydynę (TMZ). Z powodu rodzaju substancji Świątek została tymczasowa zawieszona w momencie wysłania pisma przedprocesowego.

I dlatego nie mogła występować?

Tak. ITIA nie publikuje decyzji o tymczasowym zawieszeniu przynajmniej przez 10 dni. Po pierwsze, żeby dać czas na zbadanie próbki B, ale też umożliwić zawodnikowi apelację wyroku. 22 września Świątek złożyła odwołanie. Było ono rozpatrywane przez niezależny trybunał. Zdołała w tym czasie ustalić, że źródłem TMZ był zanieczyszczony lek z melatoniną.

Do laboratorium WADA wysłano tabletki, które zażyła. Badania potwierdziły, że produkt był zanieczyszczony. Można znieść tymczasowe zawieszenie, jeśli zawodnik miał pozytywny wynik z powodu zanieczyszczonego produktu i tak też było u Świątek. ITIA nie oponowała i 4 października tymczasowe zawieszenie zostało zniesione.

Dlaczego Świątek mogła wystąpić w WTA Finals i finałach Pucharu Billie Jean King w listopadzie, skoro nie było jeszcze ogłoszonego oficjalnego werdyktu?

Uchylono tymczasowe zawieszenie, więc nie było przeszkód, żeby występowała. Mogła uczestniczyć normalnie w turniejach. To odpowiedni balans między sprawiedliwą rywalizacją w sporcie, a ochroną praw zawodnika.

Świątek odbyła już 22 dni kary, a pozostałe 8 przypadnie na grudzień, w którym nie ma żadnych turniejów. Dlaczego w takim wypadku Polka musi odsłużyć pozostałe dni zawieszenia? Nie ma to większego sensu, bo na grudzień nie są przecież zaplanowane żadne turnieje.

Uznaliśmy, że nie miała znaczącej winy w tym zaniedbaniu, wzięła zanieczyszczony lek. Oznaczało to, że otrzymała karę najmniejszą z możliwych. W ciągu tych 22 dni Świątek nie mogła wziąć udziału w turniejach w Seulu, w Pekinie, przepadł jej też termin do zgłoszeń w Wuhan. Kosztowało ją to pozycję numer 1 w rankingu.

Dlaczego Świątek otrzymała karę miesięcznego zawieszenia, a tenisista Jannik Sinner, który także udowadniał, że nie wziął intencjonalnie zakazanej substancji -  nie? Te sprawy wydają się być podobne.

Wszystkie sprawy traktujemy jednakowo, ale dowody w przypadku Sinnera i Świątek były inne. Pozytywny test Sinnera był wynikiem pośredniego zanieczyszczenia zabronioną substancją. Jego masażysta zastosował krem z zabronioną substancją i później go masował, w ten sposób transportując środek. Sprawa Sinnera została oceniona przez niezależny trybunał. Orzekł on, że nie doszło do żadnego zaniedbania zawodnika.

Z kolei w wypadku braku poważnego zaniedbania, a Świątek została potraktowana w ten sposób ze względu na ugodę, którą zawarła, maksymalna kara wynosi dwa lata. Poziom TMZ w jej organizmie był śladowy, dlatego też dostała minimalne, miesięczne zawieszenie.

Dlaczego Sinner mógł grać podczas trwania sprawy, a Świątek nie? 

Zarówno Świątek, jak i Sinner zostali ukarani karą tymczasowego zawieszenia. Różnica była w tym, jak szybko je zniesiono. Włoch był w stanie natychmiastowo udowodnić, że niedozwolona substancja przedostała się przypadkowo i pośrednio przez jego masażystę. Zostało to potwierdzone laboratoryjnie.

Idze trochę dłużej zajęło zidentyfikowanie źródła zanieczyszczenia. Stało się to dopiero 26 września. Z tego powodu, że to był zanieczyszczony lek, musieliśmy przeprowadzić testy w laboratorium akredytowanym przez WADA. Sinner przekonał szybciej niezależny trybunał, a w wypadku Świątek to trwało 22 dni.

Decyzje ITIA w wypadku Świątek i Sinnera wywołały oburzenie w środowisku tenisowym. Organizacja oskarżana jest o to, że traktuje gwiazdy preferencyjnie, nie informując o zawieszeniu. 

Traktujemy każdego jednakowo, ale musimy trzymać się dowodów. Czasem wyjaśnienie sprawy jest zdecydowanie trudniejsze. Trzeba przyjrzeć się każdej sprawie osobno, ale dla każdego stosujemy te same zasady.

Simona Halep otrzymała pozytywny test po US Open w 2022 roku i czekała 1,5 roku na uniewinnienie w Trybunale Arbitrażowym ds. Sportu. Dlaczego tak długo?

Jej przypadek jest inny niż Świątek i Sinnera, ale zastosowaliśmy te same zasady. Simonie trochę zajęło przedstawienie wyjaśnienia i również wskazała na zanieczyszczony produkt. Naukowcy jednak się nie zgadzali. Eksperci Simony Halep potwierdzili zanieczyszczenie w produkcie, a w laboratorium WADA wykonano wiele testów i nie byli w stanie znaleźć zanieczyszczenia w tym suplemencie. Z powodu tej niezgody ekspertów sprawa wylądowała w trybunale.

Sytuacja była jeszcze bardziej skomplikowana, bo w grę wszedł jeszcze paszport biologiczny. U większości czołowych zawodniczek monitorujemy profil krwi. Jest on badany przez niezależnych ekspertów. Jeśli trzech z nich orzeknie, że to prawdopodobnie doping, to mamy obowiązek ukarać zawodnika. I to zrobiliśmy.

Początkowo trybunał wysłuchał jej sprawy w połowie 2023 roku i we wrześniu uznano ją winną, nakładając czteroletnie zawieszenie. Simona wniosła apelację do Trybunału Arbitrażowego do spraw sportu (CAS), który w marcu 2024 roku obniżył karę do dziewięciu miesięcy. Zawsze staramy się rozstrzygać sprawy jak tylko to możliwe, ale czasem są skomplikowane, tak jak w tym wypadku.

Co w takim razie w przypadku Tary Moore, która czekała 19 miesięcy, by uznano ją za niewinną po zjedzeniu mięsa skażonego niedozwoloną substancją?

Chcemy rozstrzygać sprawy tak szybko, jak to możliwe. Musimy dać zawodnikom szansę do obrony. W przypadku Tary trwało to tak długo, bo chcieliśmy jej dać czas na przedstawienie swojego stanowiska i by mogła się bronić.

Moore jednak otwarcie twierdzi, że Świątek i Sinner byli traktowani preferencyjnie. W wypadku Świątek cały proces zajął 2,5 miesiąca, Sinnera około 4, a Moore 19. Jest to znacząca różnica. 

Tara Moore ma prawo do swojego osądu. Nie wniosła jednak nigdy o zniesienie tymczasowego zawieszenia. Nasze zasady są złożone, ale wszystkich traktujemy równo.

Pod koniec 2022 roku Kamil Majchrzak został zawieszony. On z kolei skarżył się, że w jego wypadku na jakąkolwiek odpowiedź z ITIA czekał 2,5 miesiąca, czyli tyle, ile trwał cały proces Świątek. Ostatecznie pozostawał bez gry przez 13 miesięcy, a w jego wypadku chodziło o zanieczyszczony suplement. 

Ten przypadek też był inny niż Sinnera. Chodziło o kilka substancji i to kilka testów było pozytywnych. Chodziło o suplement, a nie lek, co też ma znaczenie.

Czy ITIA planuje jakieś zmiany, by sprawy były rozstrzygane szybciej?

Mam zaufanie do procesów, które stosujemy. Jeśli w jakimś indywidualnym przypadku pojawiają się zastrzeżenia, to chętnie je wysłucham i jesteśmy otwarci na sugestie. Nasza nowa strategia potwierdza nasze zaangażowanie w to, by sprawy rozwiązywać sprawiedliwie, efektywnie i przejrzyście, zgodnie z zasadami.

Czy są jakieś kursy, które informują zawodników o tym, skąd mogą wziąć leki, które były już przetestowane pod kątem zanieczyszczenia?

Zanieczyszczenie leków to niezwykle rzadki przypadek. Jest wiele programów. Jedną z takich organizacji jest Informed Sports, która testuje suplementy. W przypadku leków rekomendujemy zawodnikom, żeby zawsze sprawdzali skład czy przypadkiem nie ma tam jakieś zabronionej substancji.

Na naszej stronie i aplikacji są wymienione miejsca, w których mogą dostać przetestowane suplementy. Wiemy, że tenisiści potrzebują suplementacji chociażby ze względu na podróże, ale chcemy by ograniczali ryzyko i przemyśleli czy naprawdę potrzebują tego suplementu. A jeśli już muszą go brać, to żeby minimalizować ryzyko.