Iga Świątek i Jasmine Paolini zmierzyły się w półfinale Billie Jean King Cup. W singlu Polka wygrała 3:6, 6:4, 6:4, co doprowadziło do remisu w rywalizacji. Z kolei w deblu Świątek i Katarzyna Kawa przegrały z Paolini i Sarą Errani.
Włoszka, która rywalizowała ze Świątek w tegorocznym finale French Open i doznała bolesnej porażki (2:6, 1:6) wyjaśniła, co miało wpływ na jej zdecydowanie lepszą grę na hiszpańskich kortach.
- Myślę, że na pewno duże znaczenie miała nawierzchnia (w Paryżu grano na mączce, w Maladze na "twardej", przyp. red.), która tutaj jest całkiem szybka - powiedziała Paolini, którą cytuje "The Tennis Gazette".
ZOBACZ WIDEO: Aż trudno uwierzyć, że ma 41 lat. Była gwiazda wciąż w formie
Skupiając się na turnieju Billie Jean King Cup, Paolini podkreśliła, że Świątek w trzecim secie znacząco podniosła poziom gry, zwłaszcza przy serwisie.
- Miałam pewne szanse w drugim secie, a może i w trzecim, ale muszę jej pogratulować, ponieważ w ważnych momentach grała niesamowicie - dodała.
Po porażce w singlu Paolini zmotywowała się do gry podwójnej.
- Próbowałam znaleźć energię po porażce i powiedzieć: 'Słuchaj, trzeba zagrać, spróbować wygrać i zróbmy to, tracąc jak najmniej energii' - zdradziła Włoszka. Jak się okazało, nastawienie to przyniosło efekt w postaci pokonania Polek.
Dodajmy, że w finale Billie Jean King Cup Włoszki zmierzą się ze Słowaczkami, które wyeliminowały Brytyjki.