Rywalizacja reprezentacji Polski z Włoszkami w ramach półfinału turnieju finałowego Pucharu Billie Jean King sprawiła, że kapitan Dawid Celt desygnował do gry Magda Linette. 38. tenisistka światowego rankingu WTA w starciu z Hiszpanią po bliskoczterogodzinnym boju ograła Sarę Sorribes, a w meczu z Czeszkami nie wystąpiła.
Tym razem mecz Linette nie ułożył się po jej myśli. Mimo że była faworytką pojedynku z Lucią Bronzetti, to ostatecznie nie podołała i przegrała 4:6, 6:7(3). Wynik ten postawił w trudnej sytuacji Igę Świątek, która ostatecznie pokonała Jasmine Paolini 3:6, 6:4, 6:4. Na koniec jednak nasz debel złożony ze Świątek i Katarzyny Kawy przegrał z Paolini i Sarą Errani 5:7.
Podczas konferencji prasowej tenisistka z Poznania wypowiedziała się na temat swojego zdrowia. - To był najdłuższy mecz w mojej karierze, więc myślę, iż trochę brakowało dalej energii. To też dlatego, że kolejny mecz też był do dość późna i może nie byłam na korcie, to energia była z dziewczynami - wyznała.
Linette została również zapytana o przebieg meczu. Przypomniano, że po pierwszym secie odrodziła się w drugiej części II partii, by ostatecznie w tie-breaku nie nawiązać walki z Włoszką. Wówczas nasza tenisistka tylko i wyłącznie powiedziała, iż było właśnie tak, jak opisał dziennikarz.
Zdaniem Polki rywalizacja w grze pojedynczej zakończyłaby się bez pościgu z jej strony. - Energia mnie niosła, podniosła w drugim secie. Gdyby to był turniej singlowy, to bez takiego wsparcia mogłabym zgasnąć, a tutaj cały czas to czułam i dostałam drugie życie - podkreśliła.
ZOBACZ WIDEO: Można wpaść w zachwyt. Jędrzejczyk pokazała zdjęcia z rajskich wakacji