Na początku października Iga Świątek ogłosiła ogromną zmianę w swoim sztabie. Jej trenerem przestał być Tomasz Wiktorowski. Wtedy jednak tenisistka nie podała nazwiska nowego szkoleniowca.
Tymczasem trenowała na kortach w Warszawie. Szybko pojawiły się spekulacje, że musi to robić pod okiem tymczasowego szkoleniowca. Okazało się, że był nim Dawid Celt, kapitan reprezentacji Polski w Pucharze Billie Jean King, a prywatnie mąż Agnieszki Radwańskiej.
- Ludzie w środowisku o tym wiedzieli, lecz nie przedostało się to do mediów. Wiemy, że Iga lubi ciszę. Nie ingerowałem w to. Mieliśmy umowę, że jeżeli ktoś będzie pytał, to mam mówić prawdę. Nikomu też specjalnie nie zależało na tym, żeby ta informacja wychodziła na jaw - powiedział w rozmowie z Edytą Kowalczyk i Sebastianem Parfjanowiczem w programie "Misja Sport.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie "Trening mięśni brzucha… i twarzy". Dziennikarka Polsatu znów pokazała moc
- W zasadzie to była naturalna pomoc. Jestem kapitanem reprezentacji. Mam z Igą nie najgorszą relację i poprosiła mnie o pomoc w trudnym momencie. Było mi bardzo miło, bo było to dla mnie pewne wyróżnienie - dodał.
Współpraca Świątek z Celtem już się jednak zakończyła. Nowym szkoleniowcem Polki został Belg Wim Fissette, który pracował wcześniej chociażby z Naomi Osaką czy Wiktorią Azarenką.
Ale na czym polega trudność, z czego wynika trudny moment, jakie są jego przyczyny - tego nikt oficjalnie nie powie. To temat tabu.
Cz Czytaj całość