Jeszcze w sobotę Novak Djoković uczestniczył w pokazowym turnieju Six Kings Slam w Rijadzie, gdzie spotkał się m.in. z Rafaelem Nadalem. Już wówczas dał do zrozumienia, że mogą nastąpić zmiany odnośnie planowania przez niego występów w końcowej fazie sezonu 2024.
Jak dowiedział się Sasa Ozmo, doskonale orientujący się w realiach serbskiego tenisa dziennikarz portalu Sportklub, "Nole" podjął w poniedziałek decyzję o rezygnacji z gry w prestiżowym Rolex Paris Masters (28 października - 3 listopada). To ostatnia w roku impreza rangi ATP Masters 1000.
Djoković ma wspaniałe wspomnienia z hali Bercy. Wygrał paryski turniej aż siedmiokrotnie. Uczynił to w latach 2009, 2013, 2014, 2015, 2019, 2021, 2023. W tym roku miał zatem bronić tytułu, lecz w wyniku rezygnacji straci 1000 rankingowych punktów.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie "Trening mięśni brzucha… i twarzy". Dziennikarka Polsatu znów pokazała moc
Serbski Sportklub pisze, że nie jest pewne, gdzie jeszcze zagra Djoković w sezonie 2024. Były lider rankingu ATP już wcześniej zapowiedział, że nie wystąpi w Belgradzie, który w dniach 3-9 listopada ugości tenisistów w ramach imprezy ATP 250.
Sytuacja jest niepokojąca, bo Djoković ciągle ma szansę dostać się do ATP Finals 2024. W Turynie zagra ośmiu najlepszych tenisistów sezonu, a Serb jest obecnie szósty w rankingu ATP Race. Trzeba jednak mieć na uwadze, że wszyscy jego najwięksi rywale grają w tym tygodniu w Bazylei lub Wiedniu, a w przyszłym stawią się w Paryżu.
Według Sportklubu nie można wykluczyć, że Djoković i tak wycofa się z ATP Finals, nawet jeśli się do niego zakwalifikuje. W kuluarach mówi się coraz częściej, że Serb powróci do gry na styczniowy Australian Open 2025. Po zdobyciu upragnionego olimpijskiego złota "Nole" będzie chciał zrobić wszystko, aby ustanowić rekord w liczbie wygranych tytułów wielkoszlemowych.