Trudny sezon ma za sobą Denis Shapovalov. W końcu kanadyjski tenisista wygrał tylko 17 z ostatnich 40 meczów. Najlepszy występ zanotował w sierpniu, kiedy to dotarł do ćwierćfinału turnieju rangi ATP 500 w Waszyngtonie.
O miejsce w półfinale Shapovalov rywalizował z Benem Sheltonem. W pierwszym secie Amerykanin zwyciężył po tie-breaku, a drugi set również zmierzał w kierunku takiego zakończenia. Jednak po serii błędów Kanadyjczyk w złości rzucił rakietą i wdał się w ostrą wymianę zdań z kibicem. W rezultacie otrzymał ostrzeżenie za nadużycie słowne i został zdyskwalifikowany za protesty.
Tenisista odwołał się od decyzji i ATP przyznało mu rację, pozwalając zachować punkty rankingowe z turnieju. Mimo to Shapovalov pozostaje niezadowolony z całej sytuacji, zwłaszcza ze strat finansowych.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie "Trening mięśni brzucha… i twarzy". Dziennikarka Polsatu znów pokazała moc
- Nie jestem zadowolony z wyniku. Dla mnie to, co się stało, było złe. To był ważny moment w moim sezonie, ponieważ w końcu grałem dobrze, a potem ten incydent zniszczył moją formę - powiedział Kanadyjczyk, cytowany przez "Daily Express".
- Chociaż odzyskałem 100 punktów dzięki decyzji, straciłem całą nagrodę pieniężną. Po odliczeniu grzywny i podatków wysłali mi czek na 118 funtów (600 złotych). To jest dla mnie zniewaga - dodał.
Shapovalov podkreślił, że ATP nie przyznało, iż popełniło błąd, przez co jest na nich zły. Zdradził również, że cała sytuacja ciążyła w jego głowie, przez co w kolejnych turniejach nie prezentował się najlepiej. Był nawet moment, w którym nie chciał w ogóle grać w tenisa.