Iga Świątek ogłosiła, że pieczę nad jej karierą będzie sprawował Belg Wim Fissette. Część środowiska jest zachwycona takim ruchem i uważa, że nowy trener wniesie do obozu Polki "powiew świeżości".
Fissette prowadził w przeszłości wielkie tenisistki, między innymi Kim Clijsters, Simonę Halep, Andżelikę Kerber, Wiktorię Azarenkę, czy ostatnio Naomi Osakę. - Japonka wróciła po przerwie, na początku grała fatalnie, a potem zaczęła wracać do formy. W maju mogła nawet zatrzymać Świątek w Paryżu, ewidentnie zaczęła wracać na właściwe tory i nagle rozstała się z Belgiem. O co tu chodzi? Przecież coś jej się musiało nie podobać - mówi WP SportoweFakty znany komentator Eurosportu Karol Stopa.
Kontrowersyjne rozstanie z Zheng
Nowy trener Świątek najdłużej współpracował właśnie z Osaką. Najpierw prowadził ją od 2020, do 2022 roku. Gdy Japonka zawiesiła karierę, Fissette dołączył do obozu Qinwen Zheng. - Jeśli szczegóły rozstania z Chinką są takie, jak mówi się w kuluarach, to też jest niepokojące. Delikatnie mówiąc, zachował się nieelegancko w stosunku do Zheng. Osaka wróciła do gry, a on zostawił swoją dotychczasową podopieczną na pastwę losu. Tak się nie robi - komentuje ekspert.
- To świadczy o tym, że ma parcie na wielkie nazwiska, co zresztą potwierdza jego "CV". Niektórzy uznają to za wielki atut. Ja jestem sceptyczny. Gdy wielkim tenisistkom coś nie pasuje, błyskawicznie zrywają współpracę z dotychczasowym trenerem. Dochodzą do wniosku, że nic z tego nie będzie. Oczywiście, żeby wydać obiektywny osąd, trzeba byłoby monitorować sytuację od wewnątrz. Liczba podopiecznych Belga i fakt licznych, a do tego krótkich współprac, wskazuje natomiast, że coś musi być na rzeczy - dodaje.
"Wybił się na końcówce kariery Clijsters"
Fissette zastąpił Tomasza Wiktorowskiego, który był trenerem Świątek od grudnia 2021 roku. 4 października najlepsza tenisistka globu ogłosiła, że przyszedł czas na zmiany. - Z jednej strony Wiktorowski zapewniał jakąś stabilizację i dobrze znał Świątek. Z drugiej, czasami to działało na jej niekorzyść, bo Polce zarzucano niezbyt urozmaicony repertuar. Grała podobnie i była łatwiejsza do rozszyfrowania - zauważa komentator Eurosportu.
- Trudno porównywać warsztat Fissette i Wiktorowskiego. Żaden nie był wielkim tenisistą, ale niekiedy takie osoby są później bardzo dobrymi trenerami. Przykładem jest Gilles Cervara, który prowadzi Daniła Miedwiediewa od 2017 roku, z sukcesami. Fissette natomiast moim zdaniem wcale jakoś wiele nie osiągnął, jak na to, kogo był trenerem. Wygrał parę turniejów wielkoszlemowych. W dużej mierze wybił się na Clijsters, gdy ta była już u schyłku kariery i wykorzystuje renomę, którą wtedy zdobył - kontynuuje nasz rozmówca.
Potrzebuje stabilizacji
28 października Świątek straci status liderki rankingu WTA, na rzecz Aryny Sabalenki. Polka ostatni mecz rozegrała 5 września. Wówczas w ćwierćfinale US Open przegrała z Jessicą Pegulą. Na początku listopada najlepsza polska tenisistka w historii będzie miała okazję, by ponownie zachwycić świat, podczas turnieju WTA Finals w Rijadzie. Zmagania rozpoczną się 2 listopada.
- Może być tak, że wróci i zmiecie wszystkie rywalki z kortu, a może się to wszystko zakończyć spektakularną klęską. Jest wiele znaków zapytania. Podstawowe pytanie na dziś - jak długo potrwa jej współpraca z Fissette? Nieważne kto, ważne na ile. Świątek potrzebuje stabilizacji. Sam jestem ciekawy rozwoju jej kariery w najbliższym okresie - podsumowuje Karol Stopa.
Bogumił Burczyk, dziennikarz WP SportoweFakty
ZOBACZ WIDEO: Nie, to nie Liga Mistrzów. Gol stadiony świata