Ukrainka na drodze Linette. W tym roku Polka grała z nią dwukrotnie

Getty Images / Wang He / Na zdjęciu: Łesia Curenko
Getty Images / Wang He / Na zdjęciu: Łesia Curenko

Magda Linette wie już, z kim zmierzy się w ramach II rundy zawodów WTA 1000 na kortach twardych w Wuhanie. Ukrainka Łesia Curenko także nie straciła seta na inaugurację.

We wtorek Magda Linette (WTA 45) sprawiła sporą niespodziankę. Pewnie rozprawiła się z Rosjanką Ludmiłą Samsonową, z którą dotychczas miała bilans 0-3 w kobiecym tourze (więcej tutaj). Tym samym tenisistka z Poznania awansowała do II rundy zawodów Wuhan Open 2024.

Jeszcze we wtorek Linette poznała kolejną przeciwniczkę. Została nią Łesia Curenko, która zwyciężyła Brytyjkę Katie Boulter 6:2, 7:5. Notowana obecnie na 96. pozycji w rankingu WTA Ukrainka dostała się do głównej drabinki poprzez dwustopniowe eliminacje. Jak na razie nie straciła w turnieju seta.

Linette i Curenko mają ze sobą bilans 2-2 na zawodowych kortach. W 2011 roku nasza tenisistka była górą w Zawadzie pod Opolem (ranga ITF World Tennis Tour). Na rewanż Ukrainka czekała 11 lat. Na trawie w brytyjskim Eastbourne zwyciężyła po trzysetowej walce.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Ależ forma Justyny Kowalczyk-Tekieli. Nagranie z finiszu robi wrażenie!

Będzie to ich trzeci pojedynek w 2024 roku. W marcu Curenko okazała się lepsza w prestiżowej imprezie Miami Open. Linette odpowiedziała we wrześniu, gdy była górą w meczu I rundy w tajlandzkim kurorcie Hua Hin.

Linette i Curenko zmierzą się ze sobą już w środę (9 października). Na ten dzień organizatorzy zaplanowali do rozegrania wszystkie mecze drugiej fazy.

Zmagania w głównej drabince zawodów Dongfeng Voyah Wuhan Open 2024 potrwają do niedzieli (13 października). Triumfatorka turnieju otrzyma 1000 punktów rankingowych oraz czek na sumę 525 tys. dolarów.

Dongfeng Voyah Wuhan Open, Wuhan (Chiny)
WTA 1000, kort twardy, pula nagród 3,221 mln dolarów
wtorek, 8 października

I runda gry pojedynczej:

Łesia Curenko (Ukraina, Q) - Katie Boulter (Wielka Brytania) 6:2, 7:5

Źródło artykułu: WP SportoweFakty