Ostatni tegoroczny mecz na zawodowych kortach Iga Świątek rozegrała 4 września. Od porażki z Jessicą Pegulą w ćwierćfinale US Open, czyli od ponad miesiąca, polska tenisistka odpoczywa. W tym czasie zrezygnowała już z występów w Seulu, Pekinie i Wuhan.
Prawdziwe zaskoczenie wywołała jednak decyzja liderki rankingu o rozstaniu z Tomaszem Wiktorowskim, który był jej głównym trenerem przez ostatnie trzy lata. Pod jego okiem tenisistka wygrała cztery turnieje Wielkiego Szlema i aż 15 z cyklu WTA.
Przy okazji polska gwiazda ogłosiła, że prowadzi już rozmowy z kandydatami do roli jej nowego szkoleniowca. Wiadomo jedno - będzie to to trener zagraniczny.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Przyszedł na konferencję z pupilem. Miał ważny powód
"Z uwagi na tę istotną dla mnie zmianę, daję sobie najbliższe tygodnie na rozpoczęcie współpracy z nowym trenerem. Toczą się już pierwsze rozmowy z trenerami zza granicy, bo czuję, że jestem gotowa na kolejny krok w mojej karierze. Dam znać, gdy podejmę decyzję" - przekazała.
Rozmowy rozmowami, jednak już za zaledwie trzy tygodnie odbędzie się najważniejszy turniej ostatniej części sezonu, czyli zawody WTA Finals w Rijadzie (2-9 listopada). Co jeśli do tego czasu Iga Świątek nie znajdzie następcy Tomasza Wiktorowskiego?
Jak przekazała WP SportoweFakty Paula Wolecka ze sztabu tenisistki, Świątek zamierza wystąpić w tym prestiżowym turnieju. - Iga przygotowuje się do WTA Finals i finały są w planach sportowych na końcówkę tego sezonu. Kwestią otwartą pozostaje Billie Jean King Cup, tu nie zapadła jeszcze decyzja - powiedziała.
- Nawet jeśli do tego czasu Iga Świątek nie znajdzie nowego trenera, nie wyobrażam sobie, by nie podjęła rękawicy - przekonuje w rozmowie z WP SportoweFakty Paweł Ostrowski, były trener m.in. Andżeliki Kerber czy Marty Domachowskiej.
- To jednak finały WTA, ogromne wyzwanie. I tak była przygotowywana do tego występu, miała to w planach. A jeśli pojawi się nowy szkoleniowiec, będzie to dobry test dla ich nowej współpracy.
Tym samym Ostrowski podzielił zdanie Joanny Sakowicz-Kosteckiej. Ekspertka Canal+ wyznała w rozmowie z Onetem, że Świątek poradzi sobie nawet bez głównego trenera.
- Uważam, że Świątek - nawet z ograniczonym sztabem - może pojechać na WTA Finals do Rijadu. Na razie Iga jest bez trenera. Ale umówmy się - to dziewczyna, która jest od kilku sezonów numerem jeden na świecie, ma 23 lata. To nie jest dziecko we mgle - zapewniła.
Ostrowski: - Zgadzam się. Iga Świątek nie zapomniała przecież, jak się gra, na pewno będzie chciała spróbować. Choćby po to, żeby uciszyć wszystkie negatywne głosy, które pojawiają się w takich sytuacjach. A u nas robi się wielka burza, lubimy rozdmuchiwać sprawy, które u zagranicznych tenisistów przechodzą bez wielkiego echa. Bo to normalna rzecz - coś się wypaliło, będzie ktoś następny i gramy dalej.
Według naszego rozmówcy sytuacji, gdzie tenisiści grają w turniejach nie mając głównego szkoleniowca, jest sporo.
- To zdarza się bardzo często, nawet na najwyższym poziomie. Nawet największe gwiazdy zmieniają trenerów, żeby coś zmienić i jeżdżą na turnieje same lub ze sparingpartnerami. Oni przecież mają doświadczenie, nie są w sztabach tylko do odbijania piłek. Tomek Moczek, sparingpartner Igi, ma warsztat, rozeznanie i nie robiłbym z tego wielkiej sensacji.
Jeśli polska gwiazda zdecyduje się na występ w Rijadzie, zagra tam po dwumiesięcznej przerwie. Z jednej strony to naprawdę długi okres, a sparingi nigdy nie zastąpią meczów. Jednak taki odpoczynek, zwłaszcza psychiczny, może zadziałać na jej korzyść.
Paweł Ostrowski jest zdania, że oddech przyda się Idze Świątek, która do tegorocznego US Open nie mogła liczyć na wytchnienie.
- To może paradoksalnie jej pomóc. Ona w tym roku naprawdę się już nagrała, a nie ma możliwości, by zapomniała co robić na korcie, mogę to zagwarantować. A dzięki tej przerwie może trochę odsapnąć. W tym roku spoczywała na niej wielka odpowiedzialność, czy to dotycząca utrzymania pozycji numer jeden czy igrzysk olimpijskich w Paryżu.
Przypomnijmy, że na igrzyskach Iga Świątek zdobyła brązowy medal. Choć Polka nie ukrywała, że mierzyła w złoto i półfinałowa porażka z Qinwen Zheng bardzo dużo ją kosztowała, według trenera powinna docenić krążek, podobnie jak polscy kibice.
- Tam Świątek zdobyła pierwszy medal w historii polskiego tenisa i moim zdaniem powinniśmy jej za to postawić pomnik, a nie wypominać porażkę i mieć poczucie niedosytu - podsumował.
Tomasz Skrzypczyński, WP SportoweFakty
Może to będzie jednak dobry ruch.