Iga Świątek ostatni mecz w tourze zagrała 4 września. W ćwierćfinale US Open przegrała 2:6, 4:6 z Jessicą Pegulą. Potem wycofała się z rywalizacji w turnieju w Seulu. Nie wystąpiła również w Pekinie, gdzie w ubiegłym roku sięgnęła po tytuł. Tłumaczyła to względami osobistymi.
Świątek nadal znajduje się na liście tenisistek zgłoszonych do startu w turnieju rozgrywanym w chińskim Wuhan, który odbędzie się w dniach 7-13 października. Jej udział w imprezie w obecnej sytuacji wydaje się jednak zagrożony. Wynika to też ze słów dziennikarza Canal+ Sport Bartosza Ignacika.
- Czekamy na decyzję Igi Świątek. Z tego co słyszałem, Iga w dalszym ciągu nie wie jeszcze, czy zagra w ostatnim w tym roku turnieju rangi 1000 w Wuhan. Ta decyzja ma być podjęta prawdopodobnie dzisiaj. Zobaczymy, kiedy ujrzy światło dzienne - przekazał dziennikarz tuż po zakończeniu transmisji meczu Aryny Sabalenki z Madison Keys.
Przypomnijmy, że 23-latka w ostatnich miesiącach kilkukrotnie skarżyła się na przeciążony terminarz rozgrywek. Pojawiały się głosy, że jej przedłużająca się nieobecność na kortach ma związek z wyczerpaniem tym sezonem. Trener kobiecej reprezentacji Polski Dawid Celt w programie "Misja Sport" Onetu ocenił także, że liderka rankingu WTA może odczuwać skutki niegroźnej infekcji.
Absencja Świątek to woda na młyn dla Aryny Sabalenki, która konsekwentnie zmniejsza w rankingu WTA dystans do Polki. Dzięki środowemu zwycięstwu z Madison Keys w 1/8 finału turnieju w Pekinie, w zestawieniu "na żywo" traci 1069 punktów do pierwszej rakiety świata. Jeżeli wygra całą imprezę, będzie miała tylko o 284 "oczka" mniej niż Iga.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: był krok od śmierci. A teraz takie informacje