Odrodzenie wielkoszlemowego mistrza. Faworyt wygrał historyczny półfinał

PAP/EPA / NEIL HALL / Na zdjęciu: Marin Cilić
PAP/EPA / NEIL HALL / Na zdjęciu: Marin Cilić

Marin Cilić pokonał Brandona Nakashima i po dwóch latach znów wystąpi w finale imprezy głównego cyklu. O tytuł w rozgrywanym na kortach twardych turnieju ATP 250 w Hangzhou Chorwat zmierzy się z Zhizhenem Zhangiem, który wygrał historyczny mecz.

Marin Cilić notuje wymarzony powrót do głównego cyklu. Chorwat, dla którego turniej ATP w Hangzhou jest pierwszym występem na najwyższym poziomie od lutego, pokonał już czterech rywali i awansował do finału. W poniedziałek sprawił kolejną niespodziankę i wygrał 6:4, 7:6(6) z rozstawionym z numerem czwartym Brandonem Nakashimą.

- Musiałem być skoncentrowany na każdym punkcie i grać swój tenis - powiedział grający w Hangzhou Open z dziką kartą Cilić. - To dla mnie niesamowity tydzień. Podoba mi się miasto i atmosfera - dodał mistrz US Open 2014.

Dla 35-letniego Cilicia to 37. w karierze finał w głównym cyklu, ale pierwszy od września 2022 roku i turnieju w Tel Awiwie. Na tytuł czeka od października 2021, gdy zwyciężył w Petersburgu.

W poniedziałek odbył się również historyczny mecz - pierwszy w dziejach półfinał turnieju rangi ATP Tour. Z triumfu w nim cieszył się oznaczony numerem szóstym Zhizhen Zhang, który pokonał 7:6(3), 6:4 grającego z dziką kartą Yunchaokete Bu.

Tym samym 27-letni Zhang awansował do pierwszego w karierze finału w głównym cyklu. - To był świetny mecz. Miałem trochę szczęścia, ale jestem zadowolony z rozstrzygnięcia - powiedział.

Wtorkowy finał (początek o godz. 13:30 czasu polskiego) będzie pierwszym meczem pomiędzy Ciliciem a Zhangiem. Zwycięzca otrzyma 250 punktów do rankingu ATP oraz 152,2 tys. dolarów premii finansowej.

Hangzhou Open, Hangzhou (Chiny)
ATP 250, kort twardy, pula nagród 1,000,6 mln dolarów
poniedziałek, 23 września

półfinał gry pojedynczej:

Zhizhen Zhang (Chiny, 6) - Yunchaokete Bu (Chiny, WC) 7:6(3), 6:4
Marin Cilić (Chorwacja, WC) - Brandon Nakashima (USA, 4) 6:4, 7:6(6)

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Co za strzał! Gol "stadiony świata" w Argentynie

Źródło artykułu: WP SportoweFakty