Rok temu po wielkoszlemowym US Open Aryna Sabalenka została liderką światowego rankingu WTA. Wówczas doszło do tego po tym, jak broniąca tytułu Iga Świątek odpadła w czwartej rundzie. Jednak w ostatnim turnieju sezonu nasza tenisistka odniosła końcowy triumf, odprawiając Białorusinkę w półfinale i tym samym odzyskując pierwsze miejsce.
Od tego czasu Polka przewodzi stawce kobiecego tenisa. Na ten moment w rankingu "na żywo" ma na swoim koncie 10885 punktów. Jej dorobek, który stanie się oficjalny w poniedziałek (9 września), mógł być większy, gdyby nie porażka w ćwierćfinale tegorocznego US Open.
W tym sezonie tytułu nie obroniła Amerykanka Coco Gauff, przez co zaliczy spadek na 6. lokatę. Wiceliderką rankingu pozostanie z kolei Sabalenka, która okazała się najlepsza w Nowym Jorku. Ogranie reprezentantki USA Jessiki Peguli 7:5, 7:5 (relacja TUTAJ) zagwarantowało jej 700 punktów, z kolei rywalka zgarnęła aż 1060 "oczek" i przesunie się na 3. miejsce.
Wobec tego w dorobku Białorusinki pojawiło się łącznie 8716 punktów. Tym samym, mimo że zbliżyła się do Świątek, to wciąż dzieli je 2169 "oczek". Jednak jej triumf sprawił, iż zachowała szansę, by zostać "jedynką" jeszcze w tym roku.
W końcówce sezonu nasza tenisistka będzie bronić 2400 punktów, a jej największa rywalka 715. Polka zdobyła je z uwagi na triumf w turniejach WTA 1000 w Pekinie oraz WTA Finals.
Przeczytaj także:
Rozbiła bank. Sabalenka zgarnęła fortunę
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: 838 metrów pod ziemią! Niezwykła przygoda siatkarzy