Ostatecznie na ćwierćfinale zakończyła się przygoda Igi Świątek na nowojorskich kortach. Apetyty były większe, ale w walce o najlepszą czwórkę US Open rozpracowała ją Jessica Pegula, która wykorzystała słabszy dzień pierwszej rakiety świata i zwyciężyła 6:2, 6:4 (---> RELACJA).
Amerykanka podkreśliła, że czuje, iż rozegrała naprawdę "czysty mecz" - solidny i bez większych błędów, z dobrym serwisem i returnem. Dodała także, że dokładnie przeanalizowała ostatnie spotkanie z Igą Świątek podczas WTA Finals i miała na nią pomysł.
- Byłam w stanie bardzo wcześnie wywrzeć presję na Idze Świątek i ją sfrustrować - oceniła zawodniczka, która w piątek bój o finał w Nowym Jorku stoczy z Karoliną Muchovą.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: pogromca Błachowicza złapał oponę. Kilkanaście sekund i po sprawie!
Wygrana z liderką światowego rankingu cieszy ją podwójnie, ponieważ... ostatnie sześć ćwierćfinałów w turniejach wielkoszlemowych zwyczajnie przegrała. W czwartek zaprezentowała jednak bardzo dobry tenis i "zdjęła klątwę".
- Byłam w ćwierćfinałach tak wiele razy, że aż trudno uwierzyć. Po prostu później przegrywałam, ale w meczach przeciwko świetnym zawodniczkom. Pomyślałam sobie: "Nie wiem, co mogę jeszcze zrobić. Muszę po prostu wygrać". Więc dzięki Bogu udało mi się to zrobić i w końcu! W końcu mogę powiedzieć, że jestem półfinalistką - cieszyła się Pegula, cytowana przez CNN.
Warto podkreślić, że to jej pierwszy wielkoszlemowy półfinał w karierze. Podczas Australian Open (2021, 2022, 2023), Rolanda Garrosa (2022), US Open (2022) i Wimbledonu (2023) zmagania kończyła na etapie 1/4 finału.
To w końcu umiejętności się liczą czy zdolności manipulacyjne