4 lipca podczas meczu II rundy Wimbledonu z Arthurem Filsem Hubert Hurkacz doznał kontuzji kolana. Po pierwszych rozmowach z lekarzami usłyszał, że w tym roku już nie wróci do gry. Polak poddał się operacji, po czym wykonał tytaniczną pracę w procesie rekonwalescencji i po miesiącu jest znów gotowy do rywalizacji, dzięki czemu wystąpi w turnieju ATP Masters 1000 w Montrealu.
- Zaraz po tym, jak się to wydarzyło, wiedziałem, że to coś poważnego - wspominał Hurkacz feralny lipcowy dzień w wywiadzie dla atptour.com. - To był dla mnie trudny czas, bo zaraz po rezonansie nie wiedziałem, kiedy wrócę, czy będę grał w tym roku i czy osiągnę swój normalny poziom.
Z jednej strony szybki powrót do zdrowia cieszy Hurkacza. Z drugiej - wrocławianin jest smutny, bo z powodu kontuzji nie mógł zagrać w igrzyskach olimpijskich w Paryżu, gdzie zamierzał wystąpić w trzech konkurencjach i walczyć o medale.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: zabawa Lewandowskiego na treningu. Co za technika!
- Nie mogłem właściwie poruszać się po korcie, więc wiedziałem, że występ w igrzyskach musi odejść w zapomnienie. Przez cały rok marzyłem, by w nich zagrać, ale to było niemożliwe. Rany wciąż się nie zagoiły. Nie mogłem tam pojechać. To było zbyt duże ryzyko, a poza tym nie mogłem ruszać się po korcie, dlatego to nie mogło się udać - wyjawił.
W trakcie rehabilitacji Hurkacz utrzymywał kontakt ze znanymi sportowcami, którzy przeszli operacje kolana, w tym z Novakiem Djokoviciem, który w ciągu dwóch miesięcy od zabiegu łąkotki zagrał w finale Wimbledonu, po czym zdobył złoto olimpijskie.
- To, co zrobił Novak, było bardzo inspirujące - przyznał Polak. - Napisałem do niego SMS-a. Był naprawdę wspierający i pomocny. Ale mierzyłem się z inną sytuacją. Ostatecznie zdecydowałem się na operację.
27-latek z Wrocławia wyjawił, że problemy zdrowotne i wymuszony rozbrat z kortem sprawił, iż jeszcze mocniej docenia to, co robi. - Wydaję mi się, że to naprawdę długo i od czasu, kiedy ostatnio byłem na korcie, wydarzyło się tak wiele. Jako zespół przeszliśmy przez wiele trudnych rzeczy i podjęliśmy niełatwe decyzje. To wszystko sprawia, że naprawdę doceniasz to, co robisz każdego dnia.
- Czasami możesz się zagubić, ponieważ nieustannie dążysz do tego, aby być lepszym, wygrywać mecze, próbować zwyciężać w turniejach i zdobyć tytuł Wielkiego Szlema. Przez to w pewnym momencie nie doceniasz chwil. A teraz miałem moment, aby się zatrzymać i zreflektować - spuentował szósty singlista świata.
Długie mecze na początek w Montrealu. Weteran lepszy od wielkiego talentu