Nie jest tajemnicą, że ulubioną nawierzchnią Igi Świątek jest mączka. To właśnie na niej nasza tenisistka osiągnęła największe sukcesy, do których zaliczamy m.in. czterokrotny triumf w wielkoszlemowym Rolandzie Garrosie.
W tym sezonie nasza tenisistka na kortach ziemnych spisuje się jeszcze lepiej niż w poprzednich. Wygrała bowiem turnieje w Madrycie i Rzymie, a także obroniła tytuł w Paryżu. Niedawno wróciła do stolicy Francji, gdzie walczy o medal olimpijski.
Podczas turnieju singla w ramach igrzysk olimpijskich 2024 również jest nie do zatrzymania. W środę (31 lipca) liderka światowego rankingu WTA zameldowała się w półfinale, co oznacza, że zawitała do strefy medalowej.
ZOBACZ WIDEO: "Prosto z Igrzysk". Szalony mecz Polek z Chinkami. "Ta hala eksplodowała kilka razy"
Świątek w ćwierćfinale zmierzyła się z Danielle Collins. Spotkanie dobiegło końca przy stanie 6:1, 2:6, 4:1 dla liderki światowego rankingu WTA. Amerykanka skreczowała z powodu urazu mięśni brzucha. Dla raszynianki było to 25. zwycięstwo w tym sezonie na kortach ziemnych.
To kolejny wyczyn naszej tenisistki, bowiem w ostatnich latach mimo doskonałej dyspozycji na mączce nie udało jej się wygrać takiej liczby spotkań. Dość powiedzieć, że ostatni raz do takiej granicy dobiła Serena Williams i to w... 2013 roku!
W dodatku Polka jest dopiero piątą tenisistkę w XXI wieku, która osiągnęła taki wynik. Oprócz Williams dokonały tego jeszcze Włoszka Sara Errani, Serbka Jelena Janković oraz Hiszpanka Angeles Montolio.
A to oczywiście nie koniec. Przed Świątek jeszcze dwa spotkania w tym sezonie na kortach ziemnych. Najpierw powalczy o miejsce w finale igrzysk z Qinwen Zheng. Później, w zależności od wyniku starcia z Chinką, stoczy bój o medal olimpijski (w finale lub meczu o 3. miejsce).
Przeczytaj także:
Padł konkretny zarzut. Collins zaatakowała Świątek po meczu