Aż runął na kort. Tak Jan Zieliński przyjął wygraną w Wimbledonie [WIDEO]

Twitter / Wimbledon / Jan Zieliński po zwycięstwie w finale miksta w Wimbledonie
Twitter / Wimbledon / Jan Zieliński po zwycięstwie w finale miksta w Wimbledonie

Jan Zieliński i Su-Wei Hsieh z drugim w sezonie tytułem w turniejach wielkoszlemowych. Polak zareagował zdecydowanie najbardziej emocjonalnie po ostatniej piłce w finale w Londynie. W sieci pojawiło się nagranie.

W tym artykule dowiesz się o:

Jan Zieliński i Su-Wei Hsieh połączyli siły przed tegorocznym Australian Open, co natychmiast skończyło się wielkim zwycięstwem w Melbourne. Startowali wspólnie bez równie wielkiego sukcesu w Roland Garros, ale w Wimbledonie ponownie wspięli się wspólnie na szczyt.

W niedzielnym finale Polak i Su-Wei Hsieh zwyciężyli z nierozstawionymi Santiago Gonzalezem oraz Giulianą Olmos. Na potwierdzenie wyższości nad meksykańskim mikstem potrzebowali nieco ponad godziny. Pierwsza partia zakończyła się wynikiem 6:4, a druga jeszcze bardziej przekonującym 6:2.

Mecz zakończył się w gemie serwisowym Su-Wei Hsieh. Tajwanka co prawda nie dysponuje potężnym serwisem, ale wystarczająco nieprzyjemnym, żeby sprawić nim problem Giulianie Olmos. Meksykanka nie utrzymała returnu w korcie, a kiedy piłka wylądowała na aucie, mistrzowski mikst mógł rozpocząć świętowanie.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: gola zapamięta do końca życia. Co tam się stało?!

To znaczy rozpoczął Jan Zieliński, ponieważ powściągliwa Azjatka po prostu szeroko uśmiechnęła się. Z kolei Polak zacisnął pięści, runął na kort i wyrzucił rakietę z dłoni. Po chwili serdecznie wyściskał Su-Wei Hsieh, a także podziękował przeciwnikom oraz publiczności. Finał miksta cieszył się całkiem sporym zainteresowaniem widzów. Zobacz ostatnią piłkę i pierwsze reakcje po finale.

Zobacz ostatnią piłkę w finale miksta w Wimbledonie:

Czytaj także: Tego Australian Open nie zapomni! Najpierw tytuł z Polakiem, teraz kolejny triumf
Czytaj także: Forbes ujawnił zarobki tenisistów. Iga Świątek w czołówce zestawienia

Źródło artykułu: WP SportoweFakty