Można powiedzieć, że Serena Williams skradła show podczas uroczystej gali ESPY, która odbyła się w Dolby Theatre w Los Angeles. W pewnym momencie 23-krotna mistrzyni wielkoszlemowa pojawiła się na scenie. Amerykanka zaśpiewała piosenkę dla swojej wielkiej kortowej rywalki, Marii Szarapowej.
- Mogłaby być moją piłką tenisową. Jest Rosjanką, blondynką i bardzo wysoką. Ludzie mówili, że się pokłóciłyśmy. Co było aroganckie i trochę niegrzeczne. Poza tym pokonałam ją 20 razy - śpiewała 42-latka o młodszej od siebie o pięć lat Rosjance (zobacz wideo poniżej).
Rywalizacja z Szarapową na pewno sprawiła, że Williams stała się jeszcze lepszą tenisistką. Dla utytułowanej reprezentantki USA wielką motywacją był przegrany finał Wimbledonu 2004. Rosjanka w swojej książce "Niepowstrzymana" przyznała, że po jego zakończeniu usłyszała w szatni szloch swojej przeciwniczki, która miała oznajmić, że "już nigdy nie przegra z tą małą s...ą".
ZOBACZ WIDEO: Byliśmy na kebabie u Podolskiego. Tyle zapłaciliśmy
Po tym wydarzeniu Williams doznała w starciach z Szarapową tylko jednej porażki. W sumie na przestrzeni 15 lat panie zmierzyły się ze sobą 22-krotnie, a Amerykanka wygrała aż 20 z tych pojedynków. W ten sposób udowodniła swoją wyższość nad Rosjanką.
Williams zaśpiewała Szarapowej do muzyki piosenki "Tennis Ball", zmieniając oczywiście przy tym oryginalne słowa. W 2003 roku amerykański aktor i komik Jamie Foxx wykonał ten utwór (w pierwotnym brzmieniu) właśnie na cześć Sereny podczas rozdania nagród ESPY.
Szarapowa i Williams zakończyły zawodową karierę. Obie byłe tenisistki doczekały się już potomstwa. Prywatnie udzielają się w różnych projektach, dlatego na brak zajęć nie narzekają. Po zawieszeniu rakiety na kołku stosunki między paniami wyraźnie się poprawiły.
Gala ESPY to podsumowanie wydarzeń sportowych z ostatnich miesięcy. Za najlepszą tenisistkę świata została wybrana Coco Gauff. Jeśli ktoś spojrzy na dokonania i ranking WTA, to może być oczywiście mocno zdziwiony, wszak na czele z ogromną przewagą znajduje się Iga Świątek. Trzeba jednak pamiętać o tym, że Amerykanie starają się przede wszystkim docenić swoich sportowców, a Gauff triumfowała latem zeszłego roku w Cincinnati i wielkoszlemowym US Open. Obecnie jest drugą rakietą świata.
Czyta także:
Hurkacz walczył o życiówkę. W poniedziałek dostał odpowiedź
Pogoda pokrzyżowała plany organizatorów Wimbledonu. Zapadła decyzja ws. finału