Zmagania w wielkoszlemowym Wimbledonie Hubert Hurkacz rozpoczął od meczu z Radu Albotem. Premierowa odsłona ich rywalizacji padła łupem Mołdawianina, jednak w trzech kolejnych setach lepszy okazał się być nasz tenisista.
Dzięki temu półfinalista tej imprezy z 2021 roku zameldował się w drugiej rundzie. I przystąpił do pojedynku z Francuzem Arthurem Filsem. Polak był faworytem tej rywalizacji, ale odpadł po tym, jak skreczował w tie-breaku czwartego seta.
Spotkanie rozpoczęło się od wyrównanej rywalizacji, bowiem obaj tenisiści byli skuteczni przy swoich serwisach. Jednak w siódmym gemie Hurkacz po raz pierwszy został wystawiony na próbę, kiedy to musiał bronić break pointa. Jednak od tego momentu trzy akcje z rzędu zakończyły się na jego korzyść.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: ma 41 lat i jej uroda wciąż jest zniewalająca
Chwilę później to Polak miał szansę na to, by odebrać serwis rywali. Udało mu się bowiem wypracować dwa break pointy, jednak nie przyniosło to korzyści. Francuz również wyszedł z opresji, będąc nieuchwytnym od momentu, gdy znalazł się w sytuacji podbramkowej.
W jedenastym gemie premierowej odsłony nasz tenisista obronił drugiego break pointa w tym spotkaniu. Ostatecznie o końcowym wyniku seta zadecydował tie-break. W nim jednak Hurkacz został kompletnie rozbity. Fils zdobył sześć punktów z rzędu (6-1) i przy drugiej piłce setowej postawił kropkę nad "i".
II partia rozpoczęła się znakomicie dla Francuza. Nie dość, że był nieuchwytny przy swoim podaniu, to jeszcze zanotował przełamanie w czwartym gemie. Mimo prowadzenia 4:1 musiał mierzyć się ze sporymi problemami.
W siódmym gemie Polak wypracował sobie trzy break pointy, ale jego rywal obronił komplet. Jednak później udało mu się dopiąć swego i uzyskał przełamanie powrotne (4:5). Jednak przy swoim serwisie musiał bronić piłek setowych i mimo że ta sztuka udała mu się dwa razy, to za trzecim Fils dopiął swego i zamknął partię.
Kolejnego seta od mocnego uderzenia mógł rozpocząć wrocławianin, ale nie wykorzystał break pointa. Później sam musiał się bronić, ale w końcu udało mu się rozpędzić. W trzecim gemie zaliczył przełamanie i chwilę później było już 3:1.
Fils po tym, jak utrzymał podanie okazał się być bezradny w kolejnych gemach. Nie dość, że nie zagroził swojemu przeciwnikowi, to jeszcze po raz drugi w tej partii stracił podanie, przez co ostatecznie przegrał 2:6.
Wówczas wydawało się, że Hurkacz wraca do żywych i w tym spotkaniu nie powiedział jeszcze ostatniego słowa. Mimo że w trzecim gemie nie wykorzystał żadnego z dwóch break pointów, to ta sztuka udała mu się w siódmym (4:3).
W dziewiątym gemie przy serwisie rywala Polak mógł zakończyć seta i doprowadzić do remisu w meczu. Wówczas jednak nie wykorzystał dwóch piłek setowych, a na domiar złego chwilę później stracił jeszcze serwis. Ostatecznie doszło do drugiego w tym meczu tie-breaka.
W nim nasz tenisista zdobył punkt przy podaniu Francuza i wyszedł na 5-2. Momentalnie jednak stracił całą przewagę, ale to on wypracował sobie trzecią w tej partii piłkę setową (6-5). Fils był w stanie się obronić, a chwilę później miał nawet szansę na zakończenie pojedynku.
Hurkacz jednak zdobył dwa kolejne punkty i tym samym postawił rywala pod ścianą. Tyle tylko, że 7. tenisista światowego rankingu ATP rzucił się w stronę piłki, by ją przebić. I mimo że przyniosło to efekt, to ostatecznie zakończyło się fatalnie.
Polak poczuł ból pod kolanem w prawej nodze i nie był w stanie podnieść się z kortu. Wówczas doszło do przerwy medycznej, podczas której lekarz zabandażował mu kolano. Mimo że nasz tenisista kulał, to wrócił do gry. Wystarczyły jednak dwie wymiany, by Hurkacz podjął decyzję o kreczu.
The Championships, Wimbledon (Wielka Brytania)
Wielki Szlem, kort trawiasty, pula nagród 50 mln funtów
czwartek, 4 lipca
II runda gry pojedynczej:
Arthur Fils (Francja) - Hubert Hurkacz (Polska, 7) 7:6(2), 6:4, 2:6, 6:6 i krecz