ATP Challenger: Przysiężny zagra o tytuł w Helsinkach

Grający od kwalifikacji Michał Przysiężny (ATP 298) jest pierwszym Polakiem, który zagra o tytuł w challengerze o maksymalnej dla cyklu puli nagród 106,5 tys. euro. W Helsinkach głogowianin wyeliminował w sobotę 7:6, 7:6 Holendra Robina Haase.

W tym artykule dowiesz się o:

25-letni Przysiężny, druga rakieta polskiego tenisa, przed trzema laty dotarł do ćwierćfinału turnieju ATP w Sopocie, a rok potem zagrał w US Open. Do kolekcji sukcesów dokłada teraz finał wielkiego challengera, dzięki czemu będzie mógł zagrać w styczniu w kwalifikacjach Australian Open. Po raz pierwszy w historii możemy mieć w Melbourne trzech reprezentantów w turnieju męskim.

W niedzielę (po przewidzianym na południe finałem debla) rywalem głogowianina będzie Szwajcar Stéphane Bohli (ATP 183). Przysiężny ma szansę na dziewiąty zawodowy tytuł w karierze - zdecydowanie najcenniejszy. Przed dwoma laty wygrał challenger w angielskim Wrexham (pula nagród 25 tys. dol.), ale poza tym same imprezy cyklu Futures.

W Helsinkach Przysiężny teoretycznie kończy sezon (jako tzw. Special Exempt będzie miał jednak szansę występu w przyszłym tygodniu w Salzburgu), prezentując doprawy piękną i skuteczną grę. Znakomicie serwuje, szuka zakończenia wymian, zmusza rywali do biegania. Kto wie czy nie ważniejsze jest to, że nie załamuje się w podbramkowych sytuacjach.

Przełamanie w pierwszym secie odrobił już na 3:3. Haase, nienotowany w rankingu światowym (przed rokiem był 56.) z powodu niedawnego powrotu po kontuzji, z pewnością jest dziś mniej wytrzymałym psychicznie zawodnikiem. W tie breaku otwierającej partii pomyłki są obustronne: były wyprowadzające na przewagę i powrotne mini breaki, ale decydujący punkt zdobył Polak.

W jaki sposób 22-letni Haase, wielka nadzieja holenderskiego tenisa, wypuścił z rąk wygraną w drugim secie, pozostanie jego tajemnicą. Przysiężny co chwilę bronił piłek na przełamanie, a udawało mu się to, bo zagrał... nie jak polski tenisista. 0-40? Nie ma problemu: dwie akcje po taśmie plus as. - Nee nee nee - wrzeszczy Haase. Polski tenisista, jakiego znamy z ostatnich lat nie potrafi zachować zimnej krwi, stojąc pod ścianą.

Przysiężny (w tym roku był w rankingu już pod koniec siódmej setki) nie wplątuje się w długie wymiany. Serwuje rywal: Polak stosuje skrót, potem go lobuje i jest równowaga. Przełamania w drugim secie jednak nie było. Skończyło się znowu tie breakiem i znów spokój zachował nasz reprezentant w Pucharze Davisa. Doceniajmy takie sukcesy.

IPP Open, Helsinki (Finlandia)

ATP Challenger Tour, kort twardy w hali, pula nagród 106,5 tys. euro

sobota, 28 listopada 2009

półfinał gry pojedynczej:

Michał Przysiężny (Polska, Q) - Robin Haase (Holandia, Q) 7:6(5), 7:6(5)

Komentarze (0)