Ashleigh Barty. Tenisowa królowa normalności, która została światową "jedynką"

PAP/EPA / JOEL CARRETT / Na zdjęciu: Ashleigh Barty, mistrzyni Australian Open 2022
PAP/EPA / JOEL CARRETT / Na zdjęciu: Ashleigh Barty, mistrzyni Australian Open 2022

Ashleigh Barty już w wieku czterech lat przejawiała predyspozycje do uprawiania sportu. Jednak dźwięk odbijanej rakietą do squasha od ściany garażu piłki nie mógł zwiastować tego, że kilkanaście lat później dziewczynka zostanie liderką rankingu WTA.

W tym artykule dowiesz się o:

Ojciec Ash, Robert, szybko dostrzegł nową pasję córki. Skontaktował się więc z Jimem Joycem - lokalnym trenerem z West Brisbane Tennis Centre. Spotkanie, które mogło zadecydować o przyszłości jego dziecka, nie zaczęło się optymistycznie: - Nie przyjmujemy dzieciaków, dopóki nie skończą ośmiu lat - wypalił Jim. Mała Ashleigh potraktowała te słowa jako wyzwanie. Odbijała piłkę nad głową trenera tak długo, aż ten zaprosił ją na kolejne zajęcia. Nikt wówczas nie wiedział, że to był początek drogi, która miała uczynić z niej jedną z najjaśniejszych gwiazd na tenisowym firmamencie.

Dziewczyna ze Springfield

Springfield, leżące niespełna trzydzieści kilometrów na południowy zachód od Brisbane, to oaza spokoju. Duże, ceglane domy z ogrodami oraz stojącymi na podjazdach kamperami i jachtami zamieszkiwane są głównie przez klasę średnią. To właśnie tam, nieopodal eukaliptusowego lasu, dorastała Ashleigh Barty. Na świat przyszła 24 kwietnia 1996 roku. W czasach młodzieńczych wraz z siostrami, Sarą i Ali, odkrywała swoje korzenie. Dziewczyny poznawały kulturę aborygeńskiego ludu Ngarigo i nawet zarejestrowały się jako jego członkinie. - Jestem niezwykle dumna ze swojego dziedzictwa - mówi Ash, cytowana przez serwis eurosport.com.

Najmłodsza z sióstr była psotnym dzieckiem. Według relacji ojca unikała prac domowych i częściej można było ją znaleźć grającą pod kołdrą na Game Boyu niż pomagającą w obowiązkach. Jednak wszystkie trzy dziewczyny znały granice i zasady. Wiedziały, że jeśli je przekroczą, nadejdzie kara od rodziców. Zazwyczaj oznaczało to zakaz oglądania telewizji lub korzystania z komputera, co wbrew pozorom było dla nich bardzo bolesne.

ZOBACZ WIDEO: Pia Skrzyszowska: 100 dni do igrzysk? To bardzo dużo

W domu Bartych nie brakowało poświęceń. Koszta związane z uprawianiem tenisa nie są niskie - zwłaszcza, gdy zsumuje się treningi, podróże, obozy i sprzęt. - Nie mogłyśmy wszystkie uprawiać sportu - tłumaczy Ashleigh w wywiadzie dla magazynu "Stellar". - Mama i tata nie mogli sobie na to pozwolić. Sara i Ali zawsze zachęcały mnie, abym podążała za swoimi marzeniami, więc to, że zrezygnowały ze swoich sportowych marzeń, bym ja miała większe szanse na realizację swoich, było naprawdę wyjątkowe.

Talent i charakter

Niebywała umiejętność koncentracji Ash budziła podziw, gdy Australijka była jeszcze dzieckiem. Jim Joyce, patrząc na dziewięciolatkę grającą przeciwko piętnastoletnim chłopcom, a następnie na piętnastolatkę mierzącą się z dorosłymi, był świadkiem narodzin tenisowego fenomenu. Ale oprócz szlifowania jej wyjątkowych umiejętności, trener dbał o to, by dziewczyna zbudowała równie solidne fundamenty charakteru. Coach od swoich podopiecznych wymagał spełnienia czterech kryteriów: bycia dobrą osobą, czerpania radości z gry oraz zasługiwania na szacunek i okazywania go innym. Tenis miał być jedynie dodatkiem. To podejście, wraz z wartościami wpajanymi przez rodziców, ukształtowało Ash nie tylko jako zawodniczkę, ale przede wszystkim jako człowieka.

Barty już jako jedenastolatka wyróżniała się na korcie techniką i kreatywnością. Unikała bezmyślnego uderzania piłki i posiadała intuicję, dzięki której potrafiła zaskakiwać rywalki. Triumfując w kolejnych turniejach i zdobywając trofea, zawsze pozostawała wierna wartościom zaszczepionym przez Joyce'a i rodziców: fair play oraz skromności. - Osiągnięcia Ash w tenisie są oczywiste, ale najbardziej jesteśmy dumni z tego, jak się zachowuje zarówno na korcie, jak i poza nim - mówi Robert w wywiadzie dla ABC.

Depresja

Jak każda elitarna tenisistka, Ashleigh Barty poświęciła swoje dzieciństwo i lata młodzieńcze godzinom treningów i dążeniu do perfekcji. Już w wieku czternastu lat często podróżowała za granicę, jednak odległość od domu i rodziny sprawiała, że czuła się samotna i stęskniona, a jej rozmowom telefonicznym z bliskimi zazwyczaj towarzyszyły łzy. Ash wylicza, że w jednym roku spędziła w domu zaledwie dwadzieścia siedem dni. W wieku piętnastu lat wygrała juniorski Wimbledon i przytłoczona uwagą wróciła do Australii, gdzie na lotnisku czekał na nią tłum ludzi. - To było szalone. Oczywiście byliśmy z niej bardzo dumni, ale bardziej cieszyliśmy się z tego, że wreszcie wróciła do domu - przyznają jej najbliżsi na łamach playersvoice.com.au.

Te doświadczenia, choć ekscytujące, były również próbą dla młodej Ash, która musiała zmierzyć się z naciskami i oczekiwaniami nie tylko jako sportowiec, ale także jako osoba publiczna. Ta droga, chociaż usiana sukcesami, ujawniła wyzwania związane z wczesnym wkroczeniem na światową scenę sportową. Nastolatka musiała zmagać się z samotnością i presją, które są nieodłącznym elementem życia zawodowych sportowców.

Prawdziwe wyzwanie pojawiło się, gdy w wieku szesnastu lat przeniosła się do Melbourne, gdzie siedzibę ma organizacja Tennis Australia, która dba m.in. o promocję i rozwój tenisa w tym kraju. Był to ambitny, ale chyba zbyt wczesny ruch. W 2014 roku dziewczyna zawiesiła tenisową karierę i wróciła w rodzinne strony. - Świetna decyzja, idź na ryby - to słowa, które usłyszała od swojej idolki z dzieciństwa, legendarnej Evonne Goolagong Cawley, z którą dzieli przynależność do Aborygenów.

Ładowanie baterii

Przerwa od zawodowych kortów potrwała aż osiemnaście miesięcy. Poza wędkowaniem, Barty spędzała czas z Jimem Joycem, pomagając mu prowadzić zajęcia z amatorami i starszymi paniami. Co ciekawe, eksperymentowała też z krykietem i szybko znalazła się w Women's Big Bash League w barwach Brisbane Heat. Zagrała w dziewięciu meczach, osiągając najwyższy wynik 39 runów. W styczniu 2016 roku Ash odwiedziła w Sydney swoją tenisową koleżankę - Casey Dellacquę. Po wspólnym grillowaniu dziewczyny zakradły się na pusty kort, a magia sportu zrobiła resztę.

Wkrótce Barty przemyślała swoją decyzję i uświadomiła sobie, że tenis nadal jest jej powołaniem. W czerwcu tego samego roku wróciła do touru bez rankingu i z determinacją posuwała się naprzód. - To nie było bezpośrednio po Wimbledonie, ale przez pewien czas w moim życiu naprawdę zmagałam się z problemami ze zdrowiem psychicznym - zwierza się w rozmowie z "The Telegraph". - W wieku szesnastu, siedemnastu czy osiemnastu lat było dla mnie ważne, aby przepracować to, co czułam. Myślę, że istotne było dla mnie również odejście od tenisa na jakiś czas.

Rodzice

Gdy w marcu 2017 roku Ashleigh Barty weszła do pierwszej setki rankingu WTA, wysłała do ojca wiadomość o treści: "Hej Tato, w końcu się udało". Dziś dzieci często pędzą naprzód, zaganiane do treningów przez pochłoniętych niespełnionymi ambicjami rodziców lub posyłane do kosztujących majątek akademii tenisowych z nadzieją, że kiedyś zostaną wielkimi mistrzami. Jednak doświadczenia Ash były całkiem inne. - Chyba jedną z najlepszych rzeczy, jakie moi rodzice zrobili dla mojego tenisa, było to, że odsunęli się na bok i pozwolili Jimowi przejąć kontrolę - mówi Barty w wywiadzie dla magazynu "Stellar". - To było idealne. Potrzebowałam jednego głosu i przekazu.

Ashleigh większość dni spędzała na treningach grupowych. Miała jedną prywatną lekcję w tygodniu, trwającą godzinę. W pozostałym czasie ćwiczyła razem ze starszymi dziećmi, a czasami z dorosłymi. Nie było miejsca na kaprysy, rzucanie rakietą, warczenie, przeklinanie czy pyskowanie. Musiała nauczyć się przegrywać z klasą.

Po latach, gdy po turniejach na innych kontynentach wracała do Australii, zawsze przywoziła ze sobą prezenty, bo lubiła rozpieszczać nimi mamę, siostry, siostrzenicę i siostrzeńca. To cecha, którą zakorzenił w niej ojciec.

Pierwszy tytuł wielkoszlemowy

8 czerwca 2019 roku nastąpił przełomowy moment w karierze Ashleigh Barty. W finale French Open Ash rozbiła Marketę Vondrousovą 6:1 i 6:3, stając się pierwszą Australijką od czterdziestu sześciu lat, która triumfowała na kortach im. Rolanda Garrosa w singlu. Wcześniej dokonała tego Margaret Court w 1973 roku. Podczas pomeczowej konferencji prasowej Barty oddała hołd swojej idolce z dzieciństwa, czyli Evonne Goolagong Cawley: - To niesamowite w jaki sposób otworzyła tenisowe wrota dla rdzennych Australijczyków. Dzięki temu więcej dzieci, zarówno chłopców, jak i dziewczynek, ma możliwość gry w tenisa. Mam nadzieję, że będziemy kontynuować tworzenie takich możliwości, i że będziemy informować dzieci o tym, iż tenis może być dla nich opcją kariery. A nawet jeśli taką dla kogoś się nie stanie, to jest sportem, który można uprawiać przez całe życie.

Kluczowa dla Barty przez dwa tygodnie French Open 2019 okazała się ciężko wypracowana umiejętność pozostawania skoncentrowaną na teraźniejszości oraz ignorowania krążących w głowie wątpliwości. Australijka była skupiona na zadaniu i kolejnych odbiciach piłki. Przez cały poprzedni rok pracowała z trenerem mentalnym, dzięki czemu nauczyła się jeszcze lepiej radzić sobie z presją. - Dziś po prostu mówiłam sobie: "Może nigdy więcej nie dostaniesz takiej szansy, dlatego postaraj się ją chwycić obiema rękami" - opowiadała dziennikarzom po finałowym meczu z Vondrousovą, która również grała o swój pierwszy tytuł wielkoszlemowy.

Co zaskakujące, rozstawiona z "ósemką" Ashleigh Barty wygrała tylko dwa mecze w swoich pięciu poprzednich występach na French Open w grze pojedynczej i stosunkowo rzadko pojawiała się na kortach ziemnych. Ale nie znaczy to, że jej zwycięstwo w Rolandzie Garrosie przyszło zupełnie niespodziewanie. W styczniu dotarła bowiem do ćwierćfinału Australian Open, a w marcu wygrała Miami Open. Poprowadziła też Australię do zwycięstw w Pucharze Federacji nad silnymi reprezentacjami USA i Białorusi.

Numer 1

Dwa tygodnie po triumfie w Paryżu, po zwycięstwie nad Julią Goerges 6:3 i 7:5 w finale Birmingham Classic, Ashleigh Barty objęła pozycję liderki rankingu światowego. Ash miała dziesięć lat, gdy Jim Joyce przekazał jej cztery zasady, którymi miała się kierować. Gdy w 2019 roku została mistrzynią French Open, wpływ pierwszego trenera nadal był widoczny w jej postawie na korcie i poza nim.

Z okazji zajęcia przez Australijkę pierwszej pozycji w rankingu WTA zrobiono zdjęcie całego jej teamu. Do wspólnej fotografii zaproszony został również Jim Joyce. Dla Barty tenis był bardzo ważny, ale pierwszeństwo miały wartości takie, jak lojalność, pokora i rodzina. Tym właśnie zdobyła serca ludzi, a tenisowe sukcesy stanowiły tylko dodatek.

Przerwa na partyjkę golfa

Szalejąca pandemia Covid-19 spowodowała, że w 2020 roku Ashleigh Barty zrezygnowała z udziału w US Open i French Open. W dniu, w którym miała bronić swojego tytułu na kortach im. Rolanda Garrosa, została sfotografowana na meczu futbolu australijskiego z piwem w ręku. - Była to naprawdę ciężka decyzja - tłumaczyła w wywiadzie dla "The Telegraph". - Mieliśmy wiele trudnych rozmów. Byłam w stanie obronić tytuł w Paryżu, ale czuliśmy, że w tym roku jest czas na inne rzeczy. Jestem domatorką i każda chwila spędzona w Australii z moją rodziną to dla mnie czas na naładowanie baterii.

Koronawirus nie przeszkodził Ash w zdobywaniu trofeów, ale rakietę tenisową zamieniła na… kij golfowy. Wybór ten okazał się nieprzypadkowy, bowiem golfistą był kiedyś jej ojciec, a obecnie sport ten uprawia jej ówczesny chłopak i aktualny mąż - Garry Kissick.

W ten sposób Barty została mistrzynią kobiet w klubie golfowym Brookwater. Swing Australijki komplementował sam Tiger Woods, a mistrz klubu wśród mężczyzn, Louis Dobbelaar, nie miał wątpliwości, że Barty mogłaby odnieść sukces jako profesjonalna golfistka. - Ma wszystko, co potrzebne, jeśli chciałaby to kontynuować - powiedział w rozmowie z AAP. - Widziałem wielu golfistów przychodzących z różnych sportów i ona wyróżnia się najbardziej - zdecydowanie. Jej uderzenie piłki jest naprawdę dobre. Koordynację ręka-oko zaczerpnęła naturalnie z tenisa.

Wimbledon 2021

Ashleigh Barty na Wimbledon 2021 udawała się jako jedna z głównych faworytek do wygrania tytułu pomimo tego, że we wcześniejszych edycjach tej imprezy nie awansowała dalej niż do czwartej rundy.

Ash od dzieciństwa marzyła o zwycięstwie w tym legendarnym turnieju, który do tamtej pory w singlu jako ostatnia Australijka wygrała w 1980 roku Evonne Goolagong Cawley. W grze Barty kluczową rolę odgrywał wybitny backhand slice,a jej styl przypominał ten prezentowany przed laty przez jej idolkę. - Poruszała się po korcie z taką gracją - komplementowała dawną gwiazdę na łamach "The Telegraph". - Muszę sprawić, żeby była ze mnie dumna.

10 lipca 2021 roku w finale gry pojedynczej kobiet zameldowały się dwie zawodniczki, dla których był to pierwszy mecz o wielkoszlemowy tytuł na trawiastych kortach Wimbledonu - Ashleigh Barty i Karolina Pliskova. Czeszka zaczęła mecz bardzo nerwowo, a Australijka nie musiała nawet włączać drugiego biegu. Zazwyczaj najpotężniejszą bronią Pliskovej jest serwis, lecz nawet ten ją zawodził w początkowej fazie spotkania.

Pierwszy set minął w mgnieniu oka i zakończył się wynikiem 6:3 dla Barty. Ale w drugim, kiedy zwycięstwo zaczęło się oddalać od reprezentantki naszych południowych sąsiadów, ta w końcu znalazła swój rytm i przełamała Ash, czym wyrównała stan seta na 3:3. Pliskova serwowała asy i zmuszała Barty do maksymalnego wysiłku. Jednak Ash wydawała się kontrolować spotkanie i miała nawet okazję do zamknięcia go w dwóch partiach, lecz Czeszce udało się doprowadzić do tie-breaka, który wygrała.

Decydujący set był godny wielkiego finału Wimbledonu. Zawodniczki zmuszały się do tego, by na korcie każda z nich prezentowała najlepszą wersję siebie. Klasa Ashleigh Barty ostatecznie przeważyła i to ona zdobyła swój pierwszy tytuł na Wimbledonie, pokonując Karolinę Pliskovą 6:3, 6:7 (4:7) i 6:3. - Był to wyjątkowy mecz od samego początku. Wiedziałam, że muszę pokazać najlepszy poziom - mówiła Ash po ostatniej wygranej piłce. - Byłam naprawdę dumna z siebie, że potrafiłam się zresetować i po prostu grać swój tenis.

Australian Open 2022

29 stycznia 2022 roku ogłuszający ryk tłumu, który wypełnił Rod Laver Arenę, był wyrazem zarówno ulgi, jak i radości. Ashleigh Barty na swojej drodze do triumfu na rodzimym gruncie doświadczyła chwil słabości pod ciężarem oczekiwań całego narodu. Jako numer jeden światowego rankingu musiała wydobyć z siebie całą determinację, aby przekuć marzenie w rzeczywistość i zwyciężyć w Australian Open. Wszystko pomimo tego, że do wielkiego finału przeciwko Amerykance Danielle Collins dotarła bez straty seta.

Pierwsza partia, choć nerwowa w wykonaniu reprezentantki gospodarzy, to głównie dzięki skutecznemu serwisowi zakończyła się jej zwycięstwem 6:3. Ale w drugiej forehand zaczął zawodzić Barty, która przegrywała już 1:5. Do trzeciego seta jednak nie doszło, gdyż Ash opanowała sytuację i wróciła na właściwe tory, dzięki czemu wygrała drugą odsłonę po tie-breaku i cały mecz 6:3 i 7:6 (7:2). Z Chrisem O'Neilem na trybunach i Evonne Goolagong Cawley wręczającą Barty trofeum, pałeczka została przekazana, a czterdziestoczteroletnie oczekiwanie Australii na triumf w singlu wreszcie dobiegło końca.

- To spełnienie marzeń. Jestem taka dumna z bycia Australijką - powiedziała Barty, cytowana przez "The Independent". - Najważniejszą częścią tego turnieju było dla mnie dzielenie tego doświadczenia z fanami. Ta publiczność jest jedną z najbardziej fantastycznych spośród tych, przed którymi dane mi było grać.

Emerytura

23 marca 2022 roku zmagająca się z fizycznym i psychicznym wyczerpaniem Ashleigh Barty przeszła na sportową emeryturę w wieku zaledwie dwudziestu pięciu lat. Australijka miała świadomość, że oddała tenisowi absolutnie wszystko. "Jedynka" światowego rankingu swoją decyzją zszokowała cały świat, a ogłosiła ją za pośrednictwem swoich mediów społecznościowych w wywiadzie przeprowadzonym przez Casey Dellacquę.

- Nie byłam pewna, jak podzielić się tą wiadomością z wami, więc poprosiłam moją dobrą przyjaciółkę o pomoc - powiedziała. - Jestem wdzięczna za wszystko, co ten sport mi dał i odchodzę z poczuciem dumy oraz spełnienia. Dziękuję wszystkim, którzy wspierali mnie na tej drodze. Zawsze będę wdzięczna za wspólne wspomnienia.

Barty odeszła ze sportu będąc u szczytu swoich możliwości, jako aktualna mistrzyni Australian Open i Wimbledonu, która utrzymywała pozycję numer jeden na świecie od czerwca 2019 roku. - To pierwszy raz, kiedy mówię o tym na głos. Trudno mi o tym mówić - dodała. - Ale jestem szczęśliwa i gotowa na ten krok. Serce mi podpowiada, że to właściwa decyzja. Wiem, że już to kiedyś zrobiłam, ale z zupełnie innym uczuciem. Jestem wdzięczna za wszystko, co tenis mi dał. A dał mi spełnienie marzeń i wiele więcej.

Barty myślała o emeryturze od dłuższego czasu, a myśli te się nasiliły po zwycięstwie na Wimbledonie. Decyzję postanowiła jednak nieco odłożyć w czasie. - Była taka mała część mnie, która nie była do końca zadowolona i nie czuła się do końca spełniona - tłumaczy. A potem przyszedł wygrany turniej Australian Open i coś w podejściu Ash do tenisa się zmieniło. - Wiem, ile pracy wymaga wydobycie z siebie najlepszego i wielokrotnie mówiłam mojemu zespołowi, że już tego we mnie nie ma - dodaje. - Po prostu wiem, że jestem absolutnie wyczerpana. Fizycznie nie mam już nic więcej do zaoferowania. I to jest dla mnie sukces. Tej pięknej dyscyplinie sportu, jaką jest tenis, oddałam absolutnie wszystko, co mogłam.

Ashleigh Barty chroni swoją prywatność. Garry'ego Kissicka poznała w Brookwater Golf Club w 2016 roku. Sportowcy od razu się polubili i ujawnili swój związek w 2017 roku, kiedy pojawili się razem na gali John Newcombe Awards. W listopadzie 2018 golfista oświadczył się tenisistce, a 23 lipca 2022 roku para wzięła ślub podczas owianej tajemnicą ceremonii w Queensland. W styczniu A.D. 2023 Ash poinformowała, że jest w ciąży, a 3 lipca 2023 roku przyszedł na świat pierworodny syn pary - Hayden.

Ahleigh Barty jest ceniona w swojej ojczyźnie za bezpośrednie usposobienie. W 2020 roku została mianowana Młodą Australijką Roku, ponieważ posiada prawie każdą cechę spośród tych, jakie jej ojczyzna szuka w swoich sportowych ambasadorach: pokorę, dojrzałość, równowagę emocjonalną oraz… umiejętność trzymania w ręku pełnego kufla z piwem na meczu futbolowym i nie rozlania przy tym nawet kropli.

Źródło artykułu: Ziemowit Ochapski