Marek Furjan i Dawid Celt w swoim podcaście Break Point w ramach Q&A opowiadali śmieszne historie z dziupli komentatorskiej. Mąż Agnieszki Radwańskiej przytoczył anegdotę o tym, jak musiał opuścić studio telewizyjne przed... zakończeniem meczu, który komentował.
Mowa o spotkaniu w Pucharze Davisa Czechy - USA. Zapowiadało się na krótki pojedynek, ponieważ było już 2:0 w setach i... niespodziewanie obraz gry uległ zmianie.
- Wszystko układało się dobrze, bo był wynik 2:0 w setach w jedną stronę. Wydawało się, że mecz będzie szybki i... zaczął się odkręcać. Skończyło się jakimś horrendalnym wynikiem w piątym secie. Tyle tylko, że ja już nie wytrzymałem i w pewnym momencie powiedziałem: "Tomek (Wolfke - przyp. red.), ja już mówię pas", bo wtedy też miałem umówione inne rzeczy. l to jest właśnie ten minusik komentarza, jeśli chodzi o tenis. Nie jesteś w stanie nic sobie zaplanować - zaznaczył Celt.
- Ja wtedy powiedziałem: "Tomek, przepraszam, ale ja wychodzę. Skończysz to samemu?". Okazało się, że on tam to kończył jeszcze dobre dwie godziny. Zostałem później ukarany przez władze Canal+. "Smoku", pozdrawiam cię - dodał, wymieniając ksywkę ówczesnego szefa stacji Tomasza Smokowskiego.
Przy okazji wyszło na jaw, że Celt feralną transmisję prowadził... za darmo. - Cały ten czas, który tam przesiedziałem poszedł w komin, bo ani złotówki nie dostałem - zakończył trener i ekspert tenisa.
Zobacz:
Zareagował na temat nr 1 w polityce. "Żenujące"
Wiedziałeś o tym? Mąż Radwańskiej miał inny pomysł na życie
ZOBACZ WIDEO: Herosi WP. Jóźwik, Małysz, Świderski i Korzeniowski wybrali nominowanych