Iga szczera do bólu po sensacyjnej porażce

PAP / Marcin Cholewiński / Na zdjęciu: Iga Świątek
PAP / Marcin Cholewiński / Na zdjęciu: Iga Świątek

- Trochę się spięłam, wycofałam, ale starałam się robić co mogłam - powiedziała Iga Świątek po porażce z Jekateriną Aleksandrową w rozmowie z Canal+ Sport. Nasza tenisistka odpadła z turnieju rangi WTA 1000 w Miami już w 4. rundzie.

Po tym, jak Iga Świątek wygrała turniej rangi WTA 1000 w Indian Wells pojawiła się szansa, by po raz drugi w karierze zgarnęła tzw. Słoneczny Dublet. Do tego potrzebowała oczywiście triumfu w imprezie WTA Miami.

Po udanym starcie na Florydzie i zwycięstwie z Camilą Giorgi 6:1, 6:1 nasza tenisistka miała spore problemy w trzeciej rundzie. Ostatecznie udało jej się pokonać Lindę Noskovą 6:7(7), 6:4, 6:4. Jednak w kolejnej fazie Polka nie miała nic do powiedzenia w rywalizacji z Jekateriną Aleksandrową (4:6, 2:6, relacja TUTAJ).

- Na pewno praca na nogach nie była idealna. Jakby była jak zazwyczaj, to pewnie ten mecz potoczyłby się inaczej. Ale byłam pod dużą presją z uwagi na to, jak grała moja przeciwniczka. Od początku miało się wrażenie, że prezentuje się na 100 procent i czasami wchodziły jej zagrania, które były "strzałami" - powiedziała po zakończonym spotkaniu liderka światowego rankingu WTA w rozmowie z Canal+ Sport.

Czasem dziewczyny grają tak kilka razy w spotkaniu, a ona od początku do końca. To mogło spowodować, że trochę się spięłam, wycofałam, ale starałam się robić co mogłam. Nie do końca czułam jednak, że mam się za co zaczepić czy przewentylować, żeby były dłuższe akcje. W drugim secie, jak miałam kilka razy piłkę na rakiecie to popełniam błędy, było ciężko - dodała.

ZOBACZ WIDEO: Herosi WP. Jóźwik, Małysz, Świderski i Korzeniowski wybrali nominowanych

Rozmawiająca z 22-latką była tenisistka Joanna Sakowicz-Kostecka zwróciła także uwagę na jeden aspekt, który w Miami pojawiał się w każdym jej meczu. Otóż Świątek raz po raz prosiła o naciągnięcie rakiety.

- Zazwyczaj jest tak, że po przyjeździe na turniej jak już dobierzemy odpowiednią siłę ciągu, to moje czucie się poprawia. Tutaj nie do końca tak było. Też nie poczułam tych piłek, one były bardzo dynamiczne, gdy były nowe. A przy starych nawet ja, mimo że jestem silna, miałam czasami problem zagrać ją z mocą na drugą stronę siatki. Ale w pewnym momencie na pewno ten sprzęt był dobry i przegrywałam niektóre akcje z mojej winy - wytłumaczyła nasza tenisistka.

Polka zdaje sobie sprawę, że swoim występem rozczarowała. - Na pewno wyciągniemy wnioski. Wiem, że nie zagrałam dobrze i tak, jak życzyliby sobie kibice, ale dałam z siebie wszystko, więc nie mam do końca ogromnych wyrzutów sumienia. Ciężko mi o pomysł, co faktycznie mogłam zmienić na korcie - podkreśliła liderka światowego zestawienia.

Teraz przed Świątek blisko trzy tygodnie przerwy od rywalizacji. W akcji zobaczymy ją dopiero w dniach 12-13 kwietnia, kiedy to reprezentacji Polski w najmocniejszym składzie przystąpi do meczu ze Szwajcarią w ramach Puchar Billie Jean King.

Przeczytaj także:
Wymowne zachowanie Rosjanki w meczu z Igą. Tym rozbiła Polkę? [WIDEO]

Źródło artykułu: WP SportoweFakty