Kiedy Iga Świątek w półfinale turnieju WTA 1000 w Dubaju trafiła na Annę Kalinską, wydawało się, że awans do finału będzie formalnością. Rosjanka w światowym rankingu zajmuje 40. miejsce i Polka z takimi rywalkami przeważnie radzi sobie bez problemu.
Tym razem jednak było inaczej. Niżej notowana tenisistka sprawiła wielką niespodziankę. Pierwszą rakietę świata pokonała w dwóch setach, wygrywając 6:4, 6:4. Świątek momentami była bezradna i wściekła. Co było główną przyczyną porażki? Karol Stopa, komentator Eurosportu, zwraca uwagę na pewien szczegół.
- Jak trafia na szybkich kortach na kogoś, kto gra ostrą, płaską i szybką piłką, to miewa problemy. Tak było w tym roku w Melbourne z Lindą Noskovą. Tak było w ubiegłym roku w meczu z Weroniką Kudiermietową w Tokio. Ten scenariusz co jakiś czas się powtarza i to jest całe wytłumaczenie tego, co się stało - mówi tenisowy ekspert w "Fakcie".
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: nie robiła tego od ponad dwóch lat. W końcu się przełamała!
Po Australian Open nasza tenisistka szybko się pozbierała i nie miała sobie równych w Katarze. W Zjednoczonych Emiratach Arabskich jednak już nie była bezbłędna.
- Iga grała zupełnie inaczej niż w Dosze. Bardzo często po prostu spóźniała się do uderzeń. Bardzo często za wcześnie wstawała na nogach, bijąc i próbując ostro odbijać jak zawsze, popełniała błędy. W poprzednich meczach potrafiła mimo to sobie poradzić i wygrać. Dziś nastąpiła kulminacja jej złego grania - dodaje Stopa.
Pocieszeniem jest fakt, że Świątek nadal nie musi się martwić o pozycję liderki w światowym rankingu WTA. W nowym zestawieniu jej przewaga nad Aryną Sabalenką będzie wynosić 1380 punktów.
Wszystko policzone. Wiemy, co oznacza porażka Świątek >>
Świątek przestała nosić ukraińską kokardkę. "Popełniła błąd" >>