Już pierwszy set nie był prosty dla Igi Świątek, ale odwróciła w nim wynik 1:3 na 6:4. Po przełamaniu serwisu Danielle Collins, na samym początku drugiego seta, można było odnieść wrażenie, że faworytka jest na prostej drodze do awansu. Stało się jednak inaczej i droga do trzeciej rundy Australian Open była bardzo kręta.
Danielle Collins zdominowała drugiego seta, który zakończył się wynikiem 6:3. Kiedy Amerykanka prowadziła 4:1 w decydującej, trzeciej partii, zanosiło się na wielką niespodziankę. Niżej notowana tenisistka nie udźwignęła jednak szansy, a mistrzyni rozstrzygnęła komplet pięciu gemów do końca meczu.
- Nawet nie wiem, jak to się stało - rozpoczęła swoją wypowiedź po zakończeniu meczu Iga Świątek.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: gola zapamięta do końca życia. Co tam się stało?!
- Byłam już spakowana na lotnisko. Danielle grała prawie perfekcyjny mecz i dla wielu byłaby tego dnia niemożliwa do pokonania. Popchnęłam swój organizm do maksymalnego wysiłku i udało się wygrać w końcówce. Starałam się utrzymać dobry poziom, ale Danielle grała momentami tak, że nie wiedziałam, jak zareagować. Postanowiłam skoncentrować się na moich zadaniach - dodaje Polka w rozmowie na korcie.
Iga Świątek usłyszała pytanie o opaskę, która w trakcie meczu pojawiła się pod jej kolanem. Odpowiedź Polki była dość uspokajająca dla kibiców.
- Mam problem z kolanem od Cancun, ale nie ma dużego wpływu na grę. Raz jest lepiej, raz jest gorzej. Intensywność ostatniego meczu była wysoka i postanowiłam zabezpieczyć kolano. Musiałam być przygotowana do biegania do każdej piłki z maksymalnym zaangażowaniem - wytłumaczyła Świątek.
Trzecią rywalką rozstawionej z numerem pierwszym tenisistki będzie Linda Noskova.
Czytaj także: Odpowiedział krytykom Hurkacza. "Mnie to śmieszy. Nie ma pojęcia o czym mówi"
Czytaj także: Forbes ujawnił zarobki tenisistów. Iga Świątek w czołówce zestawienia