Pierwszy punkt dla Biało-Czerwonych wywalczył Hubert Hurkacz, który w dwóch setach wygrał z Adrianem Mannarino (więcej tutaj). Potem na Ken Rosewall Arena wkroczyły Iga Świątek i Caroline Garcia. Najlepsza tenisistka świata miała pewne problemy, ale zwyciężyła pierwszą rakietę Francji 4:6, 6:1, 6:1.
Początek pojedynku należał do Świątek, ale zabrakło potwierdzenia przewagi w postaci przełamania. Już w drugim gemie nasza tenisistka miała trzy break pointy, lecz w momencie zagrożenia Garcia potrafiła zagrać odważnie przy własnym podaniu.
Zwrot akcji w pierwszym secie
Podobnie było w szóstym gemie. Wówczas Francuzka popełniła parę błędów, ale gdy była taka potrzeba, przejmowała inicjatywę na korcie. Do tego pomocny okazał się serwis, który pozwolił 30-latce wrócić z 0-30. Po sześciu gemach był więc remis po 3.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Nie mogła sobie tego odmówić. Miss Euro zrobiła show na plaży
I wówczas nastąpił punkt zwrotny w premierowej odsłonie. Garcia zaczęła wywierać większą presję przy podaniu faworytki. 20. rakieta świata wchodziła głębiej w kort i świetnie returnowała. Kiepsko funkcjonował serwis Świątek, dlatego podejmowane przez Francuzkę ryzyko opłaciło się. Wypracowała ona break pointa w siódmym gemie i głębokim returnem zmusiła Polkę do błędu.
Przełamanie pozwoliło Garcii jeszcze bardziej uwierzyć we własne umiejętności. Tenisistka złapała większy luz, ciągle była konsekwentna. Starała się grać agresywnie, serwowała na wysokim poziomie. Już w dziewiątym gemie uzyskała piłkę setową, którą Świątek skasowała asem. O powrocie do gry Polki nie było jednak mowy. Po zmianie stron Francuzka natychmiast wykorzystała drugą okazję i zamknęła premierową odsłonę.
Odrodzenie Świątek
Drugi set rozpoczął się od niepewnej gry Świątek przy własnym podaniu. Garcia miała wielką ochotę, aby pójść za ciosem po udanej pierwszej partii. Starała się znów postraszyć rywalkę na returnie. Liderka rankingu WTA nie dała sobie jednak odebrać serwisu. Z trudem wygrała gema do 40 i objęła prowadzenie.
Wtedy doszło do kolejnego zwrotu akcji w sobotnim pojedynku. Świątek zwiększyła poziom swojej gry. Znacznie zredukowała liczbę błędów i poprawiła się na returnie. Zaskoczona Francuzka została przełamana w drugim gemie. Potem wydarzenia potoczyły się już błyskawicznie. Będąca pod presją Garcia często się myliła. W czwartym gemie straciła podanie do zera i stało się jasne, że sytuacja na korcie się odwróciła.
Tym bardziej, że Świątek wyraźnie poprawiła się przy własnym podaniu. Dzięki temu błyskawicznie wysunęła się na 5:0. Garcię było w drugim secie stać tylko na wywalczenie honorowego gema. Po nieco ponad 30 minutach gry Polka miała piłki setowe. Przy trzeciej okazji zwieńczyła partię i wyrównała stan pojedynku.
"Jazda!"
Trzeci set toczył się już pod pełną kontrolą Świątek. Polka utrzymała znakomitą dyspozycję i już w pierwszym gemie przełamała do zera. Po zmianie stron Garcia miała co prawda dwa break pointy, lecz ich nie wykorzystała. Potem Polka dołożyła jeszcze jedno przełamanie, a następnie błyskawicznie wysunęła się na 4:0. Dla Francuzki stało się jasne, że tego spotkania nie zdoła już wygrać.
Świątek odrodziła się w wielkim stylu. Po kiepskim pierwszym secie pokazała wielką ambicję i wolę walki. Gdy wskoczyła na wyższy poziom, jej przeciwniczka była bezradna. W drugim i trzecim secie to była już deklasacja, a nasza tenisistka okrzykami "jazda!" celebrowała ważne punkty. Po godzinie i 46 minutach Polka wykorzystała pierwszą piłkę meczową i poprawiła bilans gier z Garcią na 4:1 w głównym cyklu.
Biało-Czerwoni awansowali do finału drużynowych zawodów United Cup 2024 i w niedzielę powalczą o tytuł! Ich przeciwnikami będą Australijczycy lub Niemcy.
United Cup, Sydney (Australia)
półfinał, kort twardy, pula nagród 10 mln dolarów
sobota, 6 stycznia
Polska - Francja 2:0
Gra 1: Hubert Hurkacz - Adrian Mannarino 6:3, 7:5
Gra 2: Iga Świątek - Caroline Garcia 4:6, 6:1, 6:1
Gra 3: Katarzyna Kawa / Jan Zieliński - Elixane Lechemia / Edouard Roger-Vasselin
Czytaj także:
Gwiazda może odetchnąć z ulgą. Organizatorzy Australian Open informują
Australian Open bez kolejnej gwiazdy. Świątek ubyła groźna rywalka