W minionym roku Jannik Sinner w pełni zademonstrował swój potencjał. Imponował zwłaszcza w końcówce sezonu - w październiku wygrał turnieje w Pekinie i w Wiedniu, a w listopadzie zagrał o w meczu o tytuł w ATP Finals, gdzie przegrał z Novakiem Djokoviciem, po czym doprowadził reprezentację narodową do triumfu w Pucharze Davisa, po drodze m.in. rewanżując się Djokoviciowi.
- Jannik ciągle szuka ulepszeń mentalnych, fizycznych, taktycznych. Jest dobrze wychowanym gościem, który wszystkich traktuje z życzliwością. Widzę, jak rozwija się na moich oczach i jest to prawdziwa przyjemność - mówił trener Włocha Darren Cahill w wywiadzie dla "Corriere della Serra".
Zapytany o punkt zwrotny zeszłego roku Sinnera, Australijczyk odparł: - Coś, o czym nikt by nie pomyślał - zwycięstwo z Tsitsipasem w II rundzie turnieju w Rotterdamie. Od tego momentu stał się inteligentniejszym tenisistą i jego sezon nabrał rozpędu.
- Przełamanie mentalne nastąpiło natomiast w Toronto, gdzie może nie pokonał czołowych tenisistów, ale wraz z rozwojem turnieju stał się faworytem i wytrzymał presję. Był też mecz w Pekinie z Miedwiediewem, z którym przegrał sześć razy z rzędu. To było arcydzieło, większe niż wygrane z Djokoviciem w Turynie i w Maladze.
Sinner zakończył sezon 2023 z 64 wygranymi meczami i na czwartym miejscu w rankingu ATP. Jakie ma plany na nowe rozgrywki? - Dużo grać, często wygrywać i ustabilizować pozycję w czołówce - wyjawił Cahill. - Zawsze mieliśmy długoterminowe plany. Chcemy, aby Jannik zakwalifikował się do ATP Finals. Każdy turniej to lekcja, z której można się czegoś nauczyć, a Jannik jest jak gąbka.
Naturalne są pytania, kiedy Włoch zdobędzie pierwszy wielkoszlemowy tytuł. Jego szkoleniowiec uważa, że może to nastąpić już za cztery tygodnie. - Jest na to gotowy już w Australii - zawyrokował Cahill.
Noworoczny hit w Brisbane nie zawiódł. Najwyżej rozstawiony przetrwał zagrożenie
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Nie mogła sobie tego odmówić. Miss Euro zrobiła show na plaży