Większość tego sezonu nie była specjalnie udana w wykonaniu Huberta Hurkacza. W lutym wygrał wprawdzie turniej ATP w Marsylii. Później jednak w większości jego występów brakowało błysku, ale przede wszystkim wyników.
Odbijało się to na jego rankingu. Jeszcze w marcu był dziewiąty. A w sierpniu przez chwilę nawet zajmował dwudzieste miejsce. Wiele osób obawiało się, że ten spadek będzie długotrwały i pierwsza dziesiątka rankingu pozostanie dla niego tylko marzeniem. Jednak końcówka kompletnie wszystko odmieniła.
Wrocławianin wygrał turniej rangi ATP 1000 w Szanghaju. Na tym nie poprzestał. Dwa tygodnie później dotarł do finału w Bazylei i ćwierćfinału w Paryżu. Otarł się o awans do ATP Finals, gdzie występuje ośmiu najlepszych zawodników sezonu. Był jednak pierwszym rezerwowym i ostatecznie zagrał jeden mecz z Novakiem Djokoviciem, kiedy z powodu kontuzji z turnieju wycofał się Stefanos Tsitsipas.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Bajeczne wakacje. Tak wypoczywa rywalka Świątek
Tego brakuje Hurkaczowi? Wtedy gra lepiej
Ostatecznie wrocławianin skończył sezon na dziewiątej lokacie w rankingu ATP. Jak więc ocenić tak mieszany sezon w wykonaniu Polaka?
- Był bardzo dobry. Skończył w dziesiątce na świecie i to trzeba docenić. Wchodzą powoli młodsi, którzy go podgryzają, ale Hubert się bardzo dobrze broni. Polak ma dopiero 26 lat i ma jeszcze szanse na rozwój. Dużo w siebie inwestuje i jestem przekonany, że wyciśnie ze swojej kariery jak najwięcej - opowiada nam Mariusz Fyrstenberg, finalista US Open w grze podwójnej.
W karierze Huberta Hurkacza brakuje tak naprawdę jednego - sukcesu w turniejach wielkoszlemowych. Poza półfinałem Wimbledonu w 2021 roku występy Hurkacza albo są bez błysku, albo dla jego kibiców stanowią spore rozczarowanie. Fyrstenberg zauważa u Polaka pewną ciekawą prawidłowość.
- On ma tego świadomość. Turnieje wielkoszlemowe są bardzo wymagające. Dla Hurkacza ważne jest to, by przeszedł pierwszą, drugą rundę. On prezentuje się lepiej z silniejszymi przeciwnikami. Gra z niższymi tenisistami w rankingu to spore wyzwanie. Jak przejdzie pierwsze dwie rundy, to gra rozluźniony i pokazuje wyższy poziom - ocenia były zawodnik.
Presja zjada Polaka?
Wielu obserwatorów wskazuje na to, że wrocławianin może mieć problemy z wytrzymywaniem presji w wielkoszlemowych turniejach. Zdaniem naszego rozmówcy nie jest to problem tylko Huberta Hurkacza.
- Każdy z tenisistów ma presję. Djoković nigdy nie wygrał igrzysk. Ostatnio był bardzo blisko, ale totalnie się posypał, bo nałożył na siebie ciśnienie. Każdy z tenisistów do czegoś dąży, czegoś mu brakuje. Hubert musi to przebić jednym bardzo dobrym wynikiem w turnieju wielkoszlemowym, by później na spokojnie kontynuować karierę - sądzi Fyrstenberg.
Czy w takim razie Hurkacza stać na powtórzenie wyniku z 2021 i dobrego rezultatu w turnieju wielkoszlemowym, a także na awans do czołowej szóstki w rankingu?
- To jest w jego zasięgu. Hubert wygrywał z prawie wszystkimi w czołówce. Brakuje mu punktów z wielkich szlemów i jak je będzie zdobywał, to pójdzie w górę - kończy Mariusz Fyrstenberg.
Arkadiusz Dudziak, dziennikarz WP SportoweFakty
Czytaj więcej:
Taki jest trener Igi Świątek. "Nie robi z siebie alfy i omegi"