Ten mecz był wyczekiwany już od początku fazy grupowej ATP Finals 2023. We wtorkowy wieczór zmierzyli się dwaj faworyci turnieju, Novak Djoković i Jannik Sinner, którzy odnieśli zwycięstwa w spotkaniach pierwszej serii gier w Grupie Zielonej. Pojedynek nie zawiódł i dostarczył ogromnych emocji. Ostatecznie oznaczony numerem czwartym Włoch sprawił niespodziankę i pokonał najwyżej rozstawionego Serba 7:5, 6:7(5), 7:6(2).
Djoković mógł przystąpić do meczu z względnym spokojem, bo spełnił już pierwszy cel, z jakim przyjechał do Turynu - pokonując w niedzielę Holgera Rune, zapewnił sobie zakończenie sezonu na pozycji lidera rankingu ATP. Ale to nie oznaczało, że jego motywacja uległa zmniejszeniu. Wręcz przeciwnie - zdobycie siódmego w karierze tytułu w ATP Finals ciągle znajduje się w jego planach.
Obaj szybko weszli na wysokie obroty. Rozgrywali wspaniałe i intensywne wymiany. Jakość zagrań mogła zadowolić najbardziej wymagających sympatyków tenisa. Co ważne - Sinner wytrzymywał tempo narzucane przez Djokovicia, który mocniej niż zwykle uderzał z forhendu, i od pierwszej do ostatniej piłki był dla niego równorzędnym rywalem.
Mecz od początku był niesamowicie zacięty. W początkowej fazie pierwszego seta obaj przetrwali trudne momenty, gdy musieli bronić swoich serwisów. W końcówce Sinner przycisnął, w 11. gemie wywalczył break pointa i po znakomitym bekhendowym ataku zdobył przełamanie, a następnie zakończył partię.
W drugiej partii nie było przełamań. Doszło za to do tie breaka, który - dla odmiany - obfitował w straty serwisowe. Djoković przegrywał 2-3 z mini przełamaniem, ale odrobił stratę i wyszedł na 6-4, co dało mu dwie piłki setowe. Przy pierwszej zepsuł bekhend, ale przy drugiej posłał wygrywające podanie i wyrównał stan meczu.
Sinner nie załamał się po przegranym secie i w trzecim znów wzniósł się na wyżyny. Włoch był napędzany żywiołowym dopingiem kibiców, którzy reagowali entuzjastycznie na niemal każdy zdobyty punkt przez swojego idola. Jednocześnie prowokowali też Djokovicia. Belgradczyk jednak w takiej atmosferze czuł się jak ryba w wodzie, momentami samemu podburzając widownię.
Gdy w trzeciej partii reprezentant gospodarzy po genialnym returnie zdobył breaka i wyszedł na 4:2, wydawało się, że jest to kluczowy moment meczu. Lecz Djoković nie miał zamiaru odpuszczać i błyskawicznie uzyskał przełamanie powrotne. Ostatecznie sprawę triumfu tenisiści musieli rozstrzygnąć w tie breaku.
Decydująca rozgrywka miała sensacyjny przebieg. Po kapitalnym returnie i minięciu z forhendu Sinner zdobył dwa mini breaki i objął prowadzenie 5-0. Tak ogromnej przewagi już nie mógł roztrwonić. Djoković jeszcze próbował walczyć, zdobył dwa punkty, ale przy stanie 6-2 Włoch smeczem wykończył ofensywną akcję i wprawił w euforię tłum w hali Pala Alpitour.
Mecz trwał trzy godziny i dziewięć minut. W tym czasie Sinner zaserwował 15 asów, jeden raz został przełamany, wykorzystał dwa z trzech break pointów, posłał 37 zagrań kończących i popełnił 11 niewymuszonych błędów. Z kolei Djoković zanotował 20 asów, 46 uderzenia wygrywające oraz 14 pomyłek własnych.
Dla Sinnera to pierwsze zwycięstwo z Djokoviciem w ich czwartej konfrontacji. Włoch zakończył zarazem serię 19. z rzędu wygranych meczów przez Serba. Poprzednim, który znalazł sposób na pokonanie tenisisty z Belgradu, był Carlos Alcaraz w finale Wimbledonu.
Ten wynik oznacza, że po dwóch kolejkach w Grupie Zielonej nic jeszcze nie jest pewne. W walce o dwa miejsca w 1/2 finału liczy się trzech tenisistów - Sinner (bilans 2-0), Djoković (1-1) i Rune (1-1).
ATP Finals, Turyn (Włochy)
Tour Finals, kort twardy w hali, pula nagród 15 mln dolarów
wtorek, 14 listopada
GRA POJEDYNCZA:
Grupa Zielona:
Jannik Sinner (Włochy, 4) - Novak Djoković (Serbia, 1) 7:5, 6:7(5), 7:6(2)
ZOBACZ WIDEO: Powiedział o kolejnym wyzwaniu Igi Świątek. "To wyczerpujący turniej"