Dawid Góra: Iga wyprowadziła Sabalenkę z równowagi. Mecz niemal doskonały [OPINIA]

PAP / Marcin Cholewiński / Na zdjęciu: Iga Świątek
PAP / Marcin Cholewiński / Na zdjęciu: Iga Świątek

Połamana rakieta, gesty w kierunku DJ-a, podwójne błędy serwisowe. Aryna Sabalenka nie była w stanie znieść warunków postawionych przez Igę Świątek. Byliśmy świadkami prawdziwej próby sił (6:3, 6:2) z bezapelacyjną zwyciężczynią.

Iga od samego początku półfinału ATP Finals grała na niezwykłej intensywności. Widać to było już w pierwszym akcie spotkania, ostatecznie przerwanym przez fatalne warunki atmosferyczne. W drugiej odsłonie było jeszcze szybciej, dynamiczniej. Pewność siebie, brak zawahania, niewielka liczba błędów własnych. Iga wyszła na kort tylko po zwycięstwo. O innym rozstrzygnięciu nie było mowy.

To deprymowało Białorusinkę. Uzewnętrzniała frustrację, na czym ucierpiały nie tylko rakiety Sabalenki. Rywalka Polki może nie traciła przekonania o swoich umiejętnościach, ale krok po kroku była rozbijana psychicznie, co skutkowało błędami. Spektakularnych zagrań, także po jej stronie, nie brakowało, jednak przeplatały się z wybitnymi uderzeniami Igi. A na nie Sabalenka nie potrafiła odpowiedzieć.

ZOBACZ WIDEO: Dzień z mistrzem. Bartłomiej Marszałek: To wtedy poczułem, że kocham ten sport

Kiedy w pierwszym secie, przy serwisie Igi, DJ niechcący puszczając muzykę rozproszył uwagę zawodniczek, Polka zrobiła kilka kroków w tył - musiała na nowo przygotować się do podania. Sędzia meczu z dezaprobatą popatrzyła w kierunku winowajcy. Sabalenka natomiast zaczęła... wymachiwać rękoma w kierunku DJ-a. Spokój okazał się najlepszym rozwiązaniem, bo gema wywalczyła Iga.

Niemal każda kolejna piłka w tym spotkaniu przypominała, że był to mecz liderki rankingu WTA z wiceliderką. Jednak to Iga prezentowała się jak pierwsza rakieta świata. Zachowanie i gra Sabalenki wydawały się przynależne bardziej pretendentce. Czy wrażenie było słuszne? Nie wiem, ale tak dysponowana Iga może, naprawdę na długo, ponownie zasiąść na tronie liderki rankingu WTA.

Niezależnie od tego, byliśmy świadkami znakomitego spotkania. Po nim wybuch radości podziwialiśmy w wykonaniu Igi. Polka skakała po korcie ciesząc się razem z publicznością. Sam mecz natomiast był pełen nie tylko emocji, ale także tenisa na niezwykle wysokim poziomie.

Takiego samego życzę sobie i państwu w finale. Ten już w poniedziałek o godzinie 22.30.

Dawid Góra, WP SportoweFakty

Niemka i Rosjanka w finale WTA Finals. Odprawiły faworytki >>
Reprezentacja Polski już w Sewilli. Dawid Celt wprost o zalecie kadry >>

Komentarze (13)
avatar
fannovaka
6.11.2023
Zgłoś do moderacji
3
0
Odpowiedz
Arynie nerwy i wydzieranie sie nic nie pomogly, ha,ha, Iga poruszala sie jak baletnica na korcie 
avatar
125p
6.11.2023
Zgłoś do moderacji
3
0
Odpowiedz
Dobrze ze Sabalenka nie popełniła samobójstwa na korcie tak ja wszystko denerwowało.. Oj dziennikarze pismaki 
avatar
sonia54
6.11.2023
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
Rakietę połamała,a co tu winna rakieta! 
avatar
AmerykaninUSA
6.11.2023
Zgłoś do moderacji
3
0
Odpowiedz
Ogromne brava iga grata bez bledow..Mysle ze wiadomo kto jest najlepiej grający tenisistka na świecie..Iga Świątek . Mecz z Jessica to nie zmieni . Czy wygra Iga czy przegra. To jest bez różnic Czytaj całość
avatar
Bill55
6.11.2023
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
I co teraz powiecie wieczni malkontenci?