Władze WTA zdecydowanie nie popisały się z wyborem organizatora wielkiej imprezy wieńczącej sezon 2023. Prestiżowy turniej WTA Finals odbywa się na szybko wybudowanym obiekcie w meksykańskim Cancun. Stadion nie ma zasuwanego dachu, a pogoda w ostatnich godzinach nie rozpieszcza zawodniczki i kibiców. Spotkania muszą być co chwilę przerywane.
Już podczas pierwszego singlowego meczu w czwartek pomiędzy Jessiką Pegulą i Marią Sakkari wiało tak silnie, że nie dało się utrzymać parasolek. Spotkanie ostatecznie dokończono - w przeciwieństwie do kolejnego starcia: Aryny Sabalenki i Jeleny Rybakiny (więcej TUTAJ).
Mecz Białorusinki z Kazaszką przeniesiono na piątek, kiedy to na jednym obiekcie zostanie rozegranych aż sześć spotkań (w WTA Finals grają też najlepsze deblistki). Problem w tym, że według prognoz, wciąż będzie lało i wiało.
ZOBACZ WIDEO: W trybie pilnym Polka zawiesza karierę. Jest w ciąży
Piątkowa sesja rozpoczyna się o godz. 17:30 polskiego czasu. Najpierw zaplanowano dwa deblowe mecze, później dokończenie rywalizacji Sabalenki z Rybakiną (jest 6:2, 3:5), a następnie starcie Coco Gauff z Marketą Vondrousovą. Dopiero w piątym spotkaniu dnia mają wyjść na kort Iga Świątek i Ons Jabeur. Według rozpiski, Polka i Tunezyjka rozpoczną nie przed północą polskiego czasu. Pytanie jednak, czy w ogóle pojawią się na stadionie.
Zgodnie z prognozami yr.no w Cancun ma padać od godz. 12:00 aż do końca dnia. Do tego spodziewany jest silny wiatr w granicach 9-10 m/s. Jeszcze gorzej ma być w sobotę i niedzielę, a koniec deszczu prognozowany jest dopiero na poniedziałek. Problem w tym, że turniej ma się zakończyć... dzień wcześniej.
Prognoza pogody na najbliższe dni w Cancun:
Czytaj też: "Słów brak". Wrze po tym, co dzieje się na WTA Finals