W ubiegłym tygodniu Jan Zieliński i Hugo Nys odnieśli kilka cennych zwycięstw i dotarli do finału halowego turnieju ATP 500 w Bazylei. W meczu o tytuł skuteczniejsi okazali się jednak dwaj doświadczeni debliści: Meksykanin Santiago Gonzalez i Francuz Edouard Roger-Vasselin (więcej tutaj).
Choć Zieliński i Nys osiągnęli w Bazylei bardzo dobry rezultat, to nie jest on do końca zadowalający w kontekście walki o ATP Finals 2023. Rywale bowiem nie próżnowali. Mistrzami szwajcarskiej imprezy zostali Gonzalez i Roger-Vasselin, którzy są na piątym miejscu w rankingu ATP Race.
Natomiast w Wiedniu triumfowali Rajeev Ram i Joe Salisbury, którzy zapewnili sobie bilety do Turynu. Amerykanin i Brytyjczyk pokonali w finale świetny amerykański duet Nathaniel Lammons i Jackson Withrow, który zajmuje ósmą pozycję w klasyfikacji ATP Race.
Nie pomaga regulamin
Zieliński i Nys zdobyli w Bazylei 300 punktów i umocnili się na 11. miejscu w rankingu najlepszych par sezonu 2023. Polak i Monakijczyk zgromadzili 3687 punktów, co w przeszłości wielokrotnie dawało kwalifikację do ATP Finals. Tym razem jednak konkurencja jest naprawdę spora, a do tego regulamin nie jest sprzymierzeńcem naszego reprezentanta i jego partnera.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: na instagramie obserwują ją tysiące. Tak trenuje dziennikarka Polsatu
O co dokładnie chodzi? O zapis, wedle którego prawo gry w ATP Finals uzyskuje siedem najlepszych par z rankingu ATP Race oraz ci triumfatorzy imprezy wielkoszlemowej, którzy zostaną najwyżej sklasyfikowani na miejscach od 8 do 20. Triumf w turnieju Wielkiego Szlema zapewnia 2000 punktów rankingowych, a jeśli taka para współpracuje ze sobą przez cały sezon, to można się spodziewać, że znajdzie się w najlepszej siódemce, bo uzbiera wystarczającą liczbę punktów.
W tym roku jest jednak inaczej. Mało tego, mamy do czynienia z rzadką sytuacją, w której dwie pary zwycięskie w imprezie Wielkiego Szlema mogą nie znaleźć się w najlepszej siódemce. Ram i Salisbury, czyli mistrzowie US Open 2023, zapewnili sobie awans do ATP Finals 2023, choć zajmują dopiero szóstą lokatę w rankingu ATP Race, a notowana przed nimi para Gonzalez i Roger-Vasselin nie ma jeszcze kwalifikacji. Stało się tak, ponieważ Ram i Salisbury są już pewni tego, że albo znajdą się w najlepszej siódemce, albo będą najwyżej notowaną para z tytułem w Wielkim Szlemie na miejscach 8-20.
Lista kwalifikacyjna debli do ATP Finals (stan na 30 października):
1. Dodig / Krajicek 6150 pkt - zakwalifikowani
2. Koolhof / Skupski 5880 - zakwalifikowani
3. Bopanna / Ebden 5390 - zakwalifikowani
4. Granollers / Zeballos 4947 - zakwalifikowani
5. S. Gonzalez / Roger-Vasselin 4655
6. Ram / Salisbury 4462 - zakwalifikowani
7. M. Gonzalez / Molteni 4380
8. Lammons / Withrow 3935
9. Murray / Venus 3850
10. Arevalo / Rojer 3840
11. Nys / Zieliński 3687
Pozostaje pytanie: co z tą parą, która ma koncie tytuł wielkoszlemowy, ale nie jest pewna gry w Turynie? Otóż Rinky Hijikata i Jason Kubler, czyli mistrzowie Australian Open 2023 (w finale turnieju w Melbourne pokonali Zielińskiego i Nysa), czekają na... rozwój sytuacji. Australijczycy, notowani na 17. pozycji w rankingu ATP Race (nie jest już możliwe, aby wypadli z Top 20), nie biorą obecnie udziału w żadnej imprezie w europejskich halach. Trzymają tylko kciuki za to, aby Ram i Salisbury znaleźli się w siódemce. Wówczas oni zakwalifikują się do ATP Finals jako mistrzowie wielkoszlemowi.
Dlaczego to jest ważne dla Zielińskiego i Nysa? Powyższa informacja oznacza, że Polak i Monakijczyk muszą znaleźć się w najlepszej siódemce, jeśli chcą zagrać w Turnieju Mistrzów. Aktualnie na siódmej pozycji plasują się Maximo Gonzalez i Andres Molteni. Warszawianin i jego partner tracą do Argentyńczyków aż 693 punkty.
Trudne zadanie w Paryżu
Sytuacja Zielińskiego i Nysa jest zatem niełatwa, ale ciągle mają szansę wywalczyć bilety do Turynu. Przed nimi duża impreza rangi ATP Masters 1000 w paryskiej hali Bercy. Potem będzie jeszcze wyjazd do Metz na turniej ATP 250. Czego nie mogą zrobić Polak i Monakijczyk we francuskiej stolicy? Tu akurat odpowiedź daje matematyka. Otóż nie mogą odpaść przed finałem.
Zieliński i Nys nie mają więc wyjścia i muszą osiągnąć w Paryżu naprawdę świetny rezultat. Marzeniem byłoby wygrać ten turniej i liczyć jeszcze na potknięcia rywali. Najlepiej jednak będzie skupić się na sobie, tym bardziej że losowanie jest naprawdę wymagające.
W ramach Rolex Paris Masters 2023 Zieliński i Nys trafili do pierwszej ćwiartki. Już w I rundzie wylosowali byłego lidera rankingu deblistów Mate Pavicia, a także dobrze radzącego sobie w tourze Harriego Heliovaarę. Jeśli wygrają z Chorwatem i Finem, to na ich drodze staną Marcelo Arevalo i Jean-Julien Rojer. Salwadorczyk i Holender także walczą o ATP Finals 2023. Aktualnie są przed Polakiem i Monakijczykiem, na 10. pozycji.
Jeśli Zieliński i Nys dojdą do ćwierćfinału, to może na nich czekać najwyżej rozstawiony duet Ivan Dodig i Austin Krajicek. Nasz reprezentant i jego partner dopiero co wygrali z chorwacko-amerykańską parą w Bazylei. Z kolei awans do półfinału może oznaczać spotkanie z deblem Rohan Bopanna i Matthew Ebden lub Marcel Granollers i Horacio Zeballos. Oba te duety są już pewne gry w Turnieju Mistrzów.
Drabinka turnieju debla w Paryżu
Czytaj także:
Niekoleżeński finał Huberta Hurkacza. Dwa tie-breaki rozstrzygnęły o tytule
Trzygodzinny finał w Wiedniu. Jannik Sinner zdetronizował mistrza