Turniej WTA Finals mimo obaw ruszył zgodnie z planem. W nocy z niedzieli na poniedziałek (29/30 października) odbyły się pierwsze spotkania. Oprócz meczów w deblu rywalizowano również w singlu.
Zmagania w grze pojedynczej zainaugurowały Jessica Pegula i Jelena Rybakina. Minimalną faworytką tego spotkania była Kazaszka, która w światowym rankingu WTA zajmuje jedno miejsce wyżej i w tym sezonie ograła już Amerykankę.
Początkowo wszystko szło po myśli Rybakiny, która prowadziła w premierowej odsłonie 5:3. Ostatecznie jednak przegrała ją 5:7. II partia była już jednostronna, Pegula wygrała ją 6:2 i udanie rozpoczęła turniej w Cancun.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: tak się kończy stepowanie w butach sportowych
Następnie na korcie zameldowały się Aryna Sabalenka i Maria Sakkari. Obie tenisistki zmierzyły się w WTA Finals po raz trzeci z rzędu. Dotychczas za każdym razem górą była Greczynka. Tym razem się to zmieniło.
W ciągu godziny i 16 minut Sakkari została zmieciona z kortu. Mało brakowało, by zakończyła spotkanie bez wygranego gema. Białorusinka nie wykorzystała trzech piłek meczowych przy serwisie rywalki, która uniknęła kompromitacji, chociaż porażka 0:6, 1:6 i tak mówi za siebie.
Tym samym układ tabeli jest jasny. Na miejscach premiowanych awansem do półfinału znajdują się Pegula i Sabalenka, a na dwóch pozostałych Sakkari i Rybakina.
Tenisistki z grupy Bacalar czeka dzień przerwy. Po nim Amerykanka zmierzy się z Greczynką, natomiast Białorusinka powalczy z Kazaszką. Dla Sakkari i Rybakiny będzie to mecz o przedłużenie szansy na wyjście z grupy.
Tabela grupy Bacalar:
Przeczytaj także:
Totalna demolka w meczu liderki rankingu