Iga Świątek awansowała do trzeciej rundy turnieju WTA 1000 w Miami. Polka w pierwszym secie z Caroline Garcią dominowała na korcie, a w drugiej partii musiała się znacznie bardziej napracować. Finalnie wygrała 6:2, 7:5.
Zanim spotkanie rozpoczęło się, doszło do niezwykle niecodziennej sytuacji. Obie tenisistki wyszły na rozgrzewkę, jednak po odbiciu kilku piłek Garcia przerwała grę i podeszła do sędzi, której przekazała pewne uwagi.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie Polska siatkarka zaskoczyła. W takiej stylizacji jej nie widzieliście
Chodziło bowiem o to, że naciągi na rakietach Francuzki były źle naciągnięte, wobec czego oddała je do ponownego naciągnięcia. Mimo tego mecz się rozpoczął. Polka prowadziła już 5:2 i wtedy Garcia dostała odpowiednie rakiety.
Do tej sprawy odniosła się po meczu Świątek. - Domyślałam się co się wydarzyło. Trochę słabo, że tak wyszło. Na pewno warto przed meczem to sprawdzać, choć na turniejach takiej rangi takie błędy nie powinny się zdarzać - powiedziała Polka.
- Cieszę się, że zagrałam w pierwszym secie tak solidnie. W drugim moja energia mocno spadła, ale cieszę się, że wróciła. Nie wszystko da się skontrolować. Pobudka była wcześniej, ale szybko zareagowałam. Wzięłam trochę kofeiny i było lepiej - dodała.
W drugiej partii Polka zaliczyła przestój, który drogo mógł ją kosztować. Ostatecznie w końcówce to ona była górą.
- Próbowałam się obudzić i utrzymać intensywność z pierwszego seta. Po prostu dotrzymać kroku i iść na całość. Caro wykorzystała pierwszą szansę, żeby wrócić. To właśnie robią najlepsi gracze. Cieszę się, że udało mi się ją zatrzymać - zakończyła.
Kolejną rywalkę Świątek wyłoni spotkanie rozstawionej z numerem 27. Belgijki Elise Mertens z Amerykanką Peyton Stearns.